-Powiedz coś o swojej przeszłości. Dlaczego tu trafiłaś. Dlaczego chcesz
tu zostać? - powiedział. I nagle wszystko wróciło. A już prawie
zapomniałam...
-Nie chcę o tym mówić - mruknęłam. Myślałam, że zacznie dopytywać, prosić, żebym opowiedziała o swoim życiu. Denis jednak tylko spuścił głowę i powiedział:
-Rozumiem.
Po chwili otrząsnęłam się i wróciłam do pracy. Mój rysunek odbiegał od ideału. Linie były krzywe i niedokładne. Zdenerwowana zamazałam obraz czarną farbą i rzuciłam nim o pień drzewa. Basior spojrzał na mnie zdezorientowany i zapytał:
-Co się stało?
-Nic -warknęłam i pobiegłam do lasu. Przysiadłam pod moim ulubionym drzewem. Kiedyś jedna z wader powiedziała mi, że dawno, dawno temu powiesił się na nim człowiek. Nie odstraszało to mnie. Przypomniała mi się piosenka, którą śpiewała moja przyjaciółka z poprzedniej watahy. Opowiadała o mordercy, który się powiesił. Pamiętam, że kiedyś zanuciłam ją w domu. Pożałowałam tego, i to bardzo. Nagle usłyszałam swój głos:
,,Are you, are you,
Coming to the tree,
Where strung up a man they said who murdered three.
Strange things did happen here, no stranger would it be,
If we met up at midnight in the hanging tree."***
To była właśnie piosenka Tary, mojej przyjaciółki. Jedynej przyjaciółki. Przypomniała mi się jej śmierć. To, jak błagała, abym jej pomogła. Ja jednak nie zrobiłam nic. Stałam i patrzyłam, jak człowiek bezlitośnie zrywał z niej skórę. Jeszcze się ruszała... A ja? Ja uciekłam sama.
Skuliłam się i zaczęłam płakać. Przed oczami przelatywały mi najstrasznejsze chwile mojego życia. Śmierć Tary, moja otwarcie złamana noga, śmierć mojej babci, torturowanie małego Arniego, przebite oczy Luny... Wszystko. Nie pamiętam, co się działo dalej. Obudziłam się w jaskini Denisa.
<Denis, co się stało? ;>>
***Piosenka z ,,Kosogłosa" Suzanne Collins. Można znaleść na YT wpisując: ,,Drzewo wisielców". Pozdrawiam fanów Igrzysk ^^
-Nie chcę o tym mówić - mruknęłam. Myślałam, że zacznie dopytywać, prosić, żebym opowiedziała o swoim życiu. Denis jednak tylko spuścił głowę i powiedział:
-Rozumiem.
Po chwili otrząsnęłam się i wróciłam do pracy. Mój rysunek odbiegał od ideału. Linie były krzywe i niedokładne. Zdenerwowana zamazałam obraz czarną farbą i rzuciłam nim o pień drzewa. Basior spojrzał na mnie zdezorientowany i zapytał:
-Co się stało?
-Nic -warknęłam i pobiegłam do lasu. Przysiadłam pod moim ulubionym drzewem. Kiedyś jedna z wader powiedziała mi, że dawno, dawno temu powiesił się na nim człowiek. Nie odstraszało to mnie. Przypomniała mi się piosenka, którą śpiewała moja przyjaciółka z poprzedniej watahy. Opowiadała o mordercy, który się powiesił. Pamiętam, że kiedyś zanuciłam ją w domu. Pożałowałam tego, i to bardzo. Nagle usłyszałam swój głos:
,,Are you, are you,
Coming to the tree,
Where strung up a man they said who murdered three.
Strange things did happen here, no stranger would it be,
If we met up at midnight in the hanging tree."***
To była właśnie piosenka Tary, mojej przyjaciółki. Jedynej przyjaciółki. Przypomniała mi się jej śmierć. To, jak błagała, abym jej pomogła. Ja jednak nie zrobiłam nic. Stałam i patrzyłam, jak człowiek bezlitośnie zrywał z niej skórę. Jeszcze się ruszała... A ja? Ja uciekłam sama.
Skuliłam się i zaczęłam płakać. Przed oczami przelatywały mi najstrasznejsze chwile mojego życia. Śmierć Tary, moja otwarcie złamana noga, śmierć mojej babci, torturowanie małego Arniego, przebite oczy Luny... Wszystko. Nie pamiętam, co się działo dalej. Obudziłam się w jaskini Denisa.
<Denis, co się stało? ;>>
***Piosenka z ,,Kosogłosa" Suzanne Collins. Można znaleść na YT wpisując: ,,Drzewo wisielców". Pozdrawiam fanów Igrzysk ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń