Zaimponowało mi to. Jeszcze nikt z taką łatwością nie powalił
mnie na ziemię zwłaszcza wtedy, gdy zaatakowałam z zaskoczenia. Moją
burzę myśli przerwał odgłos kapania na skałę na której się znajduję.
Leniwie moja głowa pomknęła na dół i zauważyłam rosnącą kałużę krwi i
ten znajomy metaliczny posmak w ustach.
Touka zdawała się to zauważyć, bo jej wzrok obserwował spadające krople krwi z mojego pyska. Jedna po drugiej.
- Aż tak bardzo cię przygniotło? - spytała się nieco zdziwiona tworząc sople na kamieniach.
-
O nie, ja już tak mam. Czasem przeraża, ale ta krew to mój nierozłączny
towarzysz. - uśmiechnęłam się tak, żeby nie było widać zębów.
Touka pokiwała głową na znak, że zrozumiała i nastała cisza.
-
To..ja już powiedziałam coś o sobie. Wydajesz się..interesującym
wilkiem. Szczególnie te dwie czerwone kule które zapewne mają imitować
oczy. - dokuczyła Touka, ale to mnie zbytnio nie ruszyło. Byleby nie
dopytywała się o..TE rzeczy. Zacisnęłam łapę żeby odgonić demony
przeszłości.
- Zalecam nie patrzenia się w nie dłużej niż
dziesięć sekund. Pewnych mocy jeszcze nie opanowałam. - odrzekłam
spokojnie, jednak starałam się wplątać w to trochę niepokoju. - Pochodzę
z równin. Wiesz, duże, płaskie tereny. - powiedziałam krótko, próbując
nie łączyć tego z bolesnym dzieciństwem.
- Nie wyglądasz
jakbyś była z równin pokrytych trawą. - zauważyła Touka lustrując
wzrokiem moje czarne niczym smoła futro(teraz troszeczkę pokryte krwią) i
czerwone oczy.
- No...to długa historia. Kiedyś przyjdzie
czas i ją poznasz. - powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam i gestem
pokazałam, żeby skierować się w stronę dużego lasu.
<Touka? :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz