Dostałam niepokojące informacje od zwiadowców. Postanowiłam udać się do jaskini Roksi, skąd wydobywały się głosy dość zawzięte rozmowy, słowa, które padły potwierdziły moje podejrzenia. Przyspieszyłam kroku i zatrzymałam się dopiero gdy stałam na przeciw zgromadzonym. Wszyscy zamilkli. Spojrzałam na każdego osobna, na twarzy Daki zauważyłam łzy, na Raza zażenowanie, a Roksi była dość spokojna, ale biło od niej zdenerwowanie, jej oczy utkwiły w moich.
-Witam- Przywitałam się.
-Wszystko już wiesz?- Roksi zrobiła krok w moją stronę.
-Jakby inaczej? Zwiadowcy zauważyli niepokojącą sytuację i zdali mi sprawozdanie.
- To wszystko moja wina. Raz jest niewinny. Proszę o sprawiedliwy wyrok,
a Raz'a uwolnijcie. On niczemu nie zawinił. Przyznaję się to ja go
uwolniłam i to ja za nim pobiegłam do wioski ludzi.- Daiki stanęła obok Roksi, ta odsunęła ją łapą.
-Co zamierzasz zrobić?
-To co powinnam. Zasady zostały złamane.
-Zasady!- Prychnęła Roksi- Oni są winni? Za co?
-Dobrze wiesz za co.
-Owszem nierozsądne było uwolnienie Raza i podążenie za nim Daiki oraz napad na wioskę, narażając przy tym watahę. Drwalom się należało sama bym złamała im karki, zapchlonym psom.
-Przypominam ci, że nie możemy napadać na ludzi.
-A im na nas i na nasze ziemie to wolno. Co to święte krowy?- Jej irytacja rosła.-Raz był pod wpływem klątwy. A przypominam ci droga matko, że ty podjęłaś ryzyko i pozwoliłaś go uwolnić.
Zamilkłam. Córka wpatrywała się we mnie swoimi wściekłymi oczami. Miała rację. To jednak nie zmienia faktu co się wydarzyło.
-To nie uwolni ich z zarzutów.
-Skazując ich, skazujesz mnie, przecież ja też złamałam zasady no nie?
To mnie zabolało. Czułam jak krew zaczyna mi szybciej płynąć w żyłach.
-Kara i tak was nie ominie, jednak...- zawahałam się- Będzie mniej surowa. Jeszcze nie wiem jakie zadanie otrzymacie.
- Kary nie będzie.- wtrąciła się- Przypominam ci, że w tej watasze też mam jakieś zdanie.
Westchnęłam. Oni nigdy nie daje za wygraną.-Daję wam jeszcze jedną szansę.Muszę już iść, wybaczcie, obowiązki.Miejcie sie na baczności, bo kolejnym razem nie będę aż taka przychylna.
Spojrzałam po nich i odwróciłam się w kierunku wyjścia.Zatrzymałam się jeszcze na chwilę.
-Roksi będziemy musiały kiedyś porozmawiać.
Ruszyłam dalej do wyjścia.
(Raz, Daiki?)
Teraz na pewno coś wymyślisz :) (chyba wypuścili cię z więzów) :P
OdpowiedzUsuńRaz żyjesz? Wysłuchaj mych błagań i odżyj xD
OdpowiedzUsuńOdpiszę dzisiaj
OdpowiedzUsuń