No super... Pada!
Natychmiast pobiegłam do drzewa na którym dalej siedział Ksame, i wskoczyłam na odpowiednią gałąź.
-Dzięki - Odparłam ironicznie.
-Nie ma sprawy - Odpowiedział basior uśmiechnęty. Po chwili i ja się uśmiechnęłam.
Trochę bałam się siedzieć w burzę na drzewie... Jak pojawią się pioruny,
to będzie trzeba wracać... Siedzieliśmy pod drzewem i czekaliśmy aż
deszcz się skończy. Na szczęście nie było żadnych piorunów.
-Ile może padać ten deszcz?! - Zapytałam kiedy miałam już dość siedzenie na tym twardym drzewie...
-Długo - Odparł złośliwie Ksame.
-Zabawne - Odparłam i z uśmiechem zrzuciłam go z drzewa. Jesteśmy
"kwita". Basior wskoczył na gałąź, a potem jeszcze przez chwilę się
przepychaliśmy. Nawet nie zauważyłam kiedy przestał padać deszcz. Ksame
postanowił to wykorzystać.
-Patrz! - Powiedział pokazując na niebo kiedy się spojrzałam, znów mnie
zrzucił. Śmiał się przy tym niezwykle. Kiedy podniosłam się z ziemi,
zobaczyłam jak piękne jest tu niebo o tej porze dnia... Powoli
zachodziło już słońce. Odeszłam kawałek od drzewa i zaczęłam obserwować
ten piękny krajobraz. Po chwili podbiegł do mnie Ksame. Próbował to
zrobić w miarę cicho, ale mokra ziemia nie pozwalała mu na to, chlupiąc
na każdym jego kroku...
Ksame?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz