Wstałam uśmiechnięta od ucha do ucha. Byłam w niebotycznym nastroju...
Ale jednocześnie czuję że dziś coś się wydarzy... Wyszłam do lasu na
polowanie. Pierwsze co udało mi się znaleźć to słodki królik...
-"Jesteś uroczy" - Szepnęłam, i skoczyłam...
Kiedy zostały same resztki, poczułam że dostaje głupawki...
-No teraz to "Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica" - Odparłam i
się uśmiechnęłam. Uwielbiam stan głupawki! Wtedy najłatwiej mnie
rozśmieszyć.
Stwierdziłam że pójdę na spacer. Tylko gdzie by tu pójść? Dobra, pójdę
po prostu przed siebie... Uwielbiam jesień! Tyle liści! Tyle kolorów! I
ten piękny las! Ahh... Kiedy tak marzyłam, zrobiło się...Czerwono! Ach,
to tylko liść... Nagle do głowy przyszło mi milion głupich pytań...
Jakim cudem wylądował na moim nosie? A może ten liść nie jest czerwony?
"Jaki kolor ma czerwony liść?" Dobra to głupie... Zaczęłam szaleć w
liściach... Kolorowe plamy latały wokół mnie, a ja śmiałam się jak
dziecko...
-Hej...- Usłyszałam i się wystraszyłam.
- Spokojnie, to ja.- Odparł Ksame kiedy go zauważyłam...
-Jeju... Nie strasz mnie...
-Sorki...
-Dużo widziałeś?
-Trochę... - Odparł basior.
-Bo ja... Chciałem Cię zaprosić na kolację...
-Serio?
-tak...
-Pewnie, o której? - Zapytałam.
...
Równo o umówionej godzinie Ksame przyszedł do mnie, i poszliśmy do jego jaskini...
Kiedy byliśmy na miejscu, usiedliśmy przy "stoliku" i zaczęliśmy rozmawiać.
Nagle poczułam znany mi zapach... czy to dynia?
-Czy myślę to co ty?
- Znowu myślisz to co ja myślę? - Zaczął się ze mną droczyć.
-Czy to placki z dyni? - Zapytałam.
-Tak. Lubisz?
- "Lubię placki"! - Odparłam głupkowato. Znów dopadła mnie głupawka!
<Koniec. Wiem, jeden wielki chaos, ale nie miałam pojęcia jak się do tego zabrać >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz