-Daiki, podejdź na chwilę... obiecuję, że nic Ci nie zrobię.-wadera zawahała się chwilę powiedziała coś do Roksi i podeszła.
-Musisz bliżej.-powiedziałem z lekkim poirytowaniem. Daiki podeszła tym razem bez wahania.
-Posłuchaj...-
zacząłem szeptać jej do ucha- na razie jestem opanowany.. ale za chwile
znowu się zacznie. Musisz mnie uwolnić wtedy ucieknę jak najdalej i się
wyładuję. Rozumiesz? Wtedy będę już normalny.-Daiki pokiwała lekko
głową
-Ale musisz zrobić to dyskretnie inaczej Magnolia znowu
mnie uwięzi...- Tym razem już stanowczo przytaknęła i wróciła na swoje
miejsce. Po chwili w jaskini zrobiło się wilgotno. Krople wody zaczęły
pojawiać się na suficie. Ziemia pode mną zaczęła się ruszać. Oczy Daiki
zabłysły turkusowym blaskiem i korzenna klatka pękła z hukiem. Ja z
prędkością światła wystartowałem z miejsca i wybiegłem z groty.
Zmieniłem się w ducha aby nie mogli mnie znaleźć i zacząłem się
zastanawiać na kim mógłbym się wyżyć. Na jakiejś wrogiej watasze ? Nie,
mógłbym wywołać wojnę. Na jakimś gatunku zwierząt? Nie, zakłóciłbym
ekosystem. A może... W sumie nic do nich nie mam... ale wycinają lasy i
jest ich stanowczo za dużo... nie przecież tam są ich szczenięta...
chociaż... nie ma ich w tej osadzie drwalko-górniczej na zachodnim
krańcu gór. Niszczą las i osłabiają podstawy góry więc im się należy.
Sam raz widziałem jak mordowali chociażby takie pisklęta albo małe
króliki. rozumiem żeby to robić z głodu, a oni pozbawiali je życia bo
stały na drodze wycinki. Tak to będzie dobry wybór. Tylko będę musiał
zmylić pogoń, żeby nie pobiegli za mną do watahy. Da się zrobić. - No to
w drogę.- powiedziałem do siebie wstając z liści. Po chwili byłem już w
złoto-pomarańczowym jesiennym lesie.
(no mam nadzieję, że się spodoba. wymyślcie coś ciekawego XD Daiki twoja kolej.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz