Nowy dzień , w nowej watasze. Byłam tu nowa, więc postanowiłam przejść
się tam i ówdzie.. Zatrzymałam się przy jakimś jeziorku. Napiłam się,
zimnej i chłodnej wody. Położyłam się na plecach. Zaczęłam przysypiać.
Obudziły mnie czyjeś kroki. Szybko wstałam, jednak coś zbiło mnie z nóg.
Potoczyłam się do jakiejś skały uderzając w nią grzbietem. Jakiś szary
wilk próbował wgryźć się w mój brzuch, jednak szybko zerwałam się na
nogi. Po chwili drugi wilk rzucił mi się na obolałe plecy . Rozpędziłam
się i rzuciłam nim o drzewo. Wilk już się nie ruszał.. Tymczasem wilk
który zaatakował mnie pierwszy ponownie na mnie skoczył i złapał mnie za
skórę na karku w taki sposób że nie mogłam się uwolnić. Ze strony jakiś
krzaków rozległo się warknięcie, byłam przygotowana na kolejne
ugryzienia.. jednak zamiast tego poczułam że ciężar z moich pleców
znika.. a obok zaczęła się walka pomiędzy szarym a innym wilkiem..
Próbowałam pomóc jednak kark bolał mnie okropnie..
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz