poniedziałek, 12 października 2015

od Katy c.d. Roksi

Otworzyłam powoli oczy. Pierwsze co zobaczyłam to zaniepokojoną twarz przyjaciółki. Co się dzieje? Nie mogłam sobie przypomnieć. Nagle poczułam silny ból w łapie. Kiedy na nią spojrzałam Roksi jak by czytając w myślach powiedziała:
-Łapa będzie cię jeszcze bolała. Za parę dni przestanie.
Czułam się jak bym była nie mową. Nie miałam siły nawet otworzyć pyska. Po chwili usłyszałam głos. Roksi wstała i wyszła z pomieszczenia. Zostałam sama...
Powoli podniosłam się na bardzo słabych łapach, które pod ciężarem mojego ciała zaczęły całe drżeć. Podeszłam do szafki. Zobaczyłam księgę.... która była inna niż te wszystkie. Już wyciągnęłam łapę w jej kierunku kiedy usłyszałam kroki nadchodzącej osoby. Pospiesznie położyłam się na moim miejscu. Do sali weszła Roksi.
-Jak Katy? Lepiej się czujesz?
-Tak, dużo lepiej
Roksi się zamyśliła.
-Chyba musisz iść na spacer
-Sama?
-Oczywiście, że nie. Zaprowadze cię.
Rzeczywiście czułam się dużo lepiej. Chwiejnym krokiem wyszłam z jaskini. Pierwszy raz od kilku miesięcy zobaczyłam światło słońca. Roksi zaczęła mnie prowadzić po nie znanych mi terenach. W końcu zaczęłam rozpoznawać ścieżkę. Coś tu było znajomego. Po godzinie Roksi wprowadziła mnie na polanę. Było na niej duże jezioro, drzewa z różowymi liśćmi i mnóstwo kwiatów. O tym miejscu na pewno wiedziało nie więcej niż 4 wiki. Tak czułam.
-Roksi, gdzie jesteśmy?
(Roski?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz