Słowa Roksi wwiercały mi się w głowę z potężną siłą. Co to znaczy gorzej
być nie może? Czyli nigdy nie dojdzie do siebie? Patrzyłam na Raz'a
obojętnym wzrokiem, jednak w środku byłam przerażona. Co tam się stało?
Gdybym za nim wtedy poszła może by do tego nie doszło. Byłam na siebie
wściekła. Znowu wszystko niszczę. Rodzice mieli rację jestem do niczego.
Po pysku spłynęła mi łza. Nie chciałam, żeby to zauważyli, więc
odwróciłam się i odeszłam bez słowa. Resztę dnia spędziłam w jaskini.
Nic tego dnia nie jadłam, nie mogłam nic przełknąć. Poczucie winy nie
dawało mi spokoju. Poszłam nad jezioro. W wodzie najlepiej mi się myśli. Zanurzyłam się i przysiadłam na piachu. Oddycham pod wodą, więc nie było
z tym problemu. Gdy spojrzałam w górę zauważyłam księżyc. Nie wierzę,
że tyle tu przesiedziałam. Wynurzyłam się i ruszyłam w stronę jaskini.
Krainę spowiła noc. Dookoła śpiewały świerszcze. Zapowiadała się
spokojna noc. Potem wszystko stało się tak nagle. Przede mną stał Raz.
Ale nie ten którego znam. To była ta bestia, która próbowała mnie zabić.
W jego oczach widziałam gniew. Nie zdążyłam nawet drgnąć, gdy nagle
poczułam okropny ból w klatce piersiowej. Otworzyłam oczy i zamarłam.
Raz w swojej niematerialnej postaci siedział przede mną, a jego łapa
zagłębiona była w moim ciele. Mój oddech przyspieszył, nie mogłam nic
powiedzieć. Czułam tylko ucisk na sercu, a po chwili odezwał się, ale
jego głos wcale nie przypominał głosu Raz'a. Może to głupio zabrzmi, ale
ten był mroczniejszy.
- Tym razem z tobą skończę. Gdy tylko się zmaterializuję wyrwę ci serce z piersi.
Ból się nasilał. Czułam, że opadam z sił. Spojrzałam mu w oczy.
- Raz dlaczego.
Po moim pysku spłynęła łza i w pewnym momencie zauważyłam w jego oczach
przerażenie. Jako duch wyjął łapę z mojej klatki piersiowej i oddalił
się ode mnie. Jego futro wracało do normalnych kolorów, a ja upadłam.
Potem nastała ciemność.
<Raz? A może ktoś inny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz