piątek, 18 września 2015

Od. Canade cd.Raz, Daiki

-To dla twojego dobra.-mruknęłam
-Eee...-basior zaczął zrzędzić pod nosem.
Rzuciłam się na Deucaliony Walka z nimi była dla mnie zwykłą zabawą. Uśmiechnęłam się pod nosem:
-No! DALEJ! -ryknęłam i banda mutantów rzuciła się na mnie. Zabijałam ich. Bez niczyjej pomocy. dopiero co ich zauważyłam. Wokół mnie rozprysł mrok. Większość z Deucalionów padła martwa. Nie wszystkie. A pojawiało się ich coraz więcej. Potrzebowałam pomocy. Basior nadal był nie przytomny.  Obok mnie pojawiła się Daiki. Nie zapytała co tu robię itp. Po prostu zaczęła mi pomagać. Zmieniłam się w smoka. Co innego mogłam zrobić?  Obok mnie pojawił się znowu inny basior. Denis? Chyba tak. Zaatakowałam Deucaliony ze zdwojoną smocza siłą.
-Wy ich trzymajcie a ja zaopiekuje się Raz'em! -krzyknęłam przez walkę
Podbiegłam do basiora który właśnie się cucił.
-Tylko tym razem mnie nie zabij! -prychnęłam i opatrzyłam mu łeb.

(Raz, Daiki? Sorki że takie krótkie ale muszę się jeszcze innym opowiadaniem z innej watahy zająć)

2 komentarze: