-To dla twojego dobra.-mruknęłam
-Eee...-basior zaczął zrzędzić pod nosem.
Rzuciłam się na Deucaliony Walka z nimi była dla mnie zwykłą zabawą. Uśmiechnęłam się pod nosem:
-No!
DALEJ! -ryknęłam i banda mutantów rzuciła się na mnie. Zabijałam ich.
Bez niczyjej pomocy. dopiero co ich zauważyłam. Wokół mnie rozprysł
mrok. Większość z Deucalionów padła martwa. Nie wszystkie. A pojawiało
się ich coraz więcej. Potrzebowałam pomocy. Basior nadal był nie
przytomny. Obok mnie pojawiła się Daiki. Nie zapytała co tu robię itp.
Po prostu zaczęła mi pomagać. Zmieniłam się w smoka. Co innego mogłam
zrobić? Obok mnie pojawił się znowu inny basior. Denis? Chyba tak.
Zaatakowałam Deucaliony ze zdwojoną smocza siłą.
-Wy ich trzymajcie a ja zaopiekuje się Raz'em! -krzyknęłam przez walkę
Podbiegłam do basiora który właśnie się cucił.
-Tylko tym razem mnie nie zabij! -prychnęłam i opatrzyłam mu łeb.
(Raz, Daiki? Sorki że takie krótkie ale muszę się jeszcze innym opowiadaniem z innej watahy zająć)
Niech Daiki napisze bo się zanudzi
OdpowiedzUsuńNiech Daiki napisze bo się zanudzi
OdpowiedzUsuń