poniedziałek, 9 marca 2015

Od Merle C.D. Katy i inni


Nie mogąc tak zostawić Katy samą na pastwę losu zawołałam Miris.
-Miris weź ją w bezpieczne miejsce, a ja biegnę po pomoc.
Ruszyłam w stronę watahy ile sił w łapach, aż rozpędziłam się do szybkości błyskawicy.Serce waliło mi jak młot, byle jak najszybciej jeszcze kogoś znaleźć.Gdy już dobiegłam zaczęłam dookoła się rozglądać za kimś.Biegałam po wszystkich jaskiniach i zebrałam parę wilków.Dorwałam Denisa i Kejsi, później doszła Villemo, Hana,Pepper,Valixy i Łeli,
-Dobra musimy się streszczać bo oni spalą las, kogoś zabiją i Katy jest w niebezpieczeństwie! Ruchy!
Szybko ruszyliśmy do miejsca gdzie byli ludzie.Nad lasem unosiły się kłęby dymu i padały strzały.Zaczęłam bać się o Katy i Miris, czy ludzie ich nie znajdą? Po co ja ją w to pakowałam? Znowu moja wina! Przecież mnie mogli postrzelić, nie chce by jej się coś stało, bo nie wybaczę sobie tego.Przyspieszyłam jeszcze bardziej. Do mych uszu docierały jęki zarzynanych istot, piski zaczęły szumieć w moich uszach i był tak przeraźliwe, że pękała mi głowa.Przed oczami zaczęły mi przewijać się różne wizje, a myśli poczęły zarzynać się nawzajem. Próbowałam walczyć sama ze sobą, by nie stracić głowy i dać radę walczyć, by nie zatrzymać się i nie dać się zwieść pozorom.Przez całą tą warstwę pisków dotarł do mnie kolejny strzał i śmiech ludzi.To nie ludzie to bestie, które mają rządzę krwi i władzy.Mrok ogarnia ich oczy i błądzą po mrocznych pustkowiach. Tępe istoty, które lgną tu z obrzeży Mrocznego Lasu i umieją tylko wydać z siebie ten kpiący śmiech.Czuję ich zapach, czuję ich oddech, czuję ich każdy ruch. Znów cały mętlik zaczyna mnie przygniatać i gdy już jesteśmy naprawdę blisko nie kontrolowanie zawyłam, zwracając na siebie uwagę całej bandy myśliwych.
-Niech jakiś z uzdrowicieli idzie znaleźć Katy!
Wypowiadając ostatnie słowo skoczyłam na jednego z mężczyzn, który chciał już pociągnąć za spust.Przygniotłam go do ziemi i popatrzyłam w jego oczy, myśląc, że mam już nad nim przewagę, ale myliłam się, udało mu się wydobyć nóż i jednym zamachem rozciął mi pionowo oko,przeraźliwie zawyłam przejechałam mu kłami po szyi, oko może i zostało całe, ale i tak nie widziałam na nie bo krew zalewała mi oko. Facet odepchną mnie, a ja  i sama wydobyłam swój sztylet i rzuciłam w jego kierunku.Inne wilki też prowadziły zaciętą walkę.Nagle dostałam czymś ciężkim w głowę, zaczęło mi się wszystko kręcić, ale nie chciałam stracić nad sobą panowania.Po szybkich oględzinach okazało się, że  to mój niedobitek.Chwiejnym krokiem naskoczyłam na nim, a ten poleciał jak długi na ziemię.Wbiłam mu swoje kły, a ten zaczą mocno ściskać mnie za szyję.
-Jescze tego pożałujesz gnido!- powiedział chrypiącym głosem
Powoli zaczęło braknąć mi powietrza, zaczęłam je łapać szybkimi łykami.Próbowałam oswobodzić się z jego uścisku, ale jego ręce jeszcze bardziej się zaciskały, a ja tym bardziej zaciskałam kły.Patrzyłam w jego czerwono-czarne oczy.Z jego boków zaczęły wyrastać mu czarne skrzydła jak smoła, uśmiechną się parszywym uśmiechem.
-Zginiesz pchlarzu!
Zdecydowałam się na ryzykowny krok.Zamknęłam oczy, popuściłam zacisk kłów i za parę sekund wyrwałam się ostro do góry i zrobiła przerzut.Na chwilę udało mi się oswobodzić i rzuciłam jeszcze raz sztyletem, ale mężczyzna przygniótł mnie i znów zacisną dłonie na mojej szyi.

(Katy, Villemo, Pepper, Valixy, Kejsi, Hana, Łeli, Denis? Napiszcie wszyscy przebieg waszych walk i zdarzeń)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz