Dookoła słyszałam przeraźliwe piski i jęki. To oddziaływało bardzo źle
na moją psychikę. Wszystko mi przypominało moje straszne dzieciństwo, którego zresztą nie widziałam
"Dam sobie rade..." pomyślałam, i zaatakowałam jednego z gatunków ludzi, którzy nas atakują
Człowiek wziął swoje przyrządy do strzelania, i wycelował we mnie.
Już ten mężczyzna miał trafić we mnie, to na szczęście uratowała mnie Pepper
-D-dzięki!- szepnęłam jej gorąco, i rzuciłam się na innego człowieka.
Pazury sięgnęły do jego piersi, i trafiły w serce /oo tak, krwawe sceneczki c: \
Facet zamknął oczy, i umarł. Nie opłakiwałam jego śmierci, lecz tylko popatrzyłam na niego.
Później wskoczyłam na innego faceta, i podrapałam go po jego twarzy,
-UMRZYJ!- krzyknęłam, ale na szczęście mój krzyk utonął w przerażających piskach.
Zostawiłam martwego pana na ziemi, i już chciałam naskoczyć na kolejnego, kiedy w tym czasie wycelowano we mnie broń.
Strzał.
Spadłam na ziemie. Wokół mnie już się zgromadziła mala kałuża krwi.
-Oto co się dzieje ze zwierzętami, kiedy staja na naszej drodze!- wykrzyknął jakiś człowiek.
To były jedyne dźwięki, które mogłam usłyszeć.
Wpadam w ciemność, zagłębiając się coraz niżej i niżej...
SPOILER SPOILER (Ona nie umarła)
<Merle?> <inni?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz