Nasz historie różniły się od siebie. Opowiadałam pierwsza. Dorrien słuchał z uwagą, czasami coś dopowiadał.
- Na pewno nie wiesz kto cię tam zamknął? W tej jaskini? - Dopytywał się.
- Może kiedyś przypomnę sobie jego zapach. Ale to nieistotne...
Zaczęłam opowiadać dalej. Skończyłam w momencie dotarcia nad rzekę i spotkania Dorriena. Nastąpiła chwila ciszy.
- Nie musisz mi opowiadać jak nie chcesz...- Powiedziałam, dostrzegając niechęć przyjaciela.
- Masz prawo wiedzieć.- Mój przyjaciel uśmiechnął się.
Zaczął niepewnie. Bardzo kochał swoich rodziców, ledwo się otrząsnął z
rozpaczy. Gdy dotarł do momentu zakochania się w wilczycy, zarumienił
się. Potem zamyślił się i kontynuował. Trudno mu było opisać ból, żal i
smutek, jaki przeżywał wtedy.
- Teraz wiemy co przeżyliśmy nawzajem. Na szczęście mamy już dom, nie musimy się niczego obawiać...- Dodałam.
- Tak. Do zobaczenia Merielko! - Powiedział i odszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz