- Powiem tak, nie jest źle, ale też nie jest dobrze - potwierdziłam.
- Rozumiem - powiedział cicho.
- Chcesz się z nim zobaczyć ? Podam mu tylko leki - zaśmiałam się i oczekiwałam na odpowiedź.
- Tak, bardzo chętnie ! - podbiegł do mnie i razem poszliśmy do Blackiego.
Weszłam do pokoju.
W nim unosił się piękny lecz dziwny zapach.
Wyjęłam z woreczka parę lekarstw i podeszłam do Blackiego.
- Hej młody ! Lekarstwa ! - zaśmiałam się próbując mu wcisnąć parę ziół.
Ten z skwaszoną miną odwrócił się z fochem.
- To ci pomoże, obiecuje ! - zawołałam a Blacki ze swoim wścibskim wzrokiem obserwował moje łapy.
Do pyska włożyłam mu zioła i odparłam - No na zdrowie ! Pamiętasz kto to ?
Denis uśmiechnął się najpierw do mnie a potem do Blackiego.
Ten natychmiast wstał i ze swoimi jeszcze słabymi łapami pognał do Denisa.
Wtulił się w jego łapy, jakby był to ktoś kogo zna od lat.
- Hah widzę że masz nowego pana ? - Zaśmiałam się a zmieszany zwierz pognał także do mnie i przytulił się do mnie.
- Już dobrze Blacki, my idziemy co ? - zapytałam patrząc na Denisa.
- Tak - odparł.
- To Blacki ty śpij a ja się zajmę Denisem - zaśmiałam się z sarkazmem i razem poszliśmy do głównego pokoju.
- Jesteś mi do czegoś potrzebny - zaśmiałam się i delikatnie go pocałowałam.
- Do czego ? - Zaśmiał się i mnie delikatnie objął.
- Do....zawieszenia obrazu ! - Wyrwałam się z jego uścisku i ze śmiechem podbiegłam do ściany.
- To może tu ! - Zapytałam uważnie obserwując ścianę.
- To dobre miejsce - odparł z uśmiechem.
- Hah to ok - uśmiechnęłam się i zawiesiłam obraz na wystającym kamieniu.
- Co teraz ? - Zapytałam.
Denis ?? Hhaha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz