Właśnie wracałem z treningu.Zatrzymałem się na chwilę przy rzece wskoczyłem do niej na chwilę, napiłem się parę łyków wody i poszedłem dalej.Po drodze spotkałem ścigające się Merle i Miris i zdążyłem im tylko krzyknąć "cześć". Po paru minutach byłem u siebie w jaskini.Przypomniało mi się, że muszę wziąć od Roksi leki dla Blackiego.Poszedłem do niej i ujrzałem ją z nową waderą bodajże Katy?
-cześć siostrzyczko iii Katy?
-cześć Denis
-tak, hej
-Roksi masz te leki dla Blackiego?
-A,no jasne już ci daję.
Roksi na chwilę zniknęła w swojej "pracowni" i po chwili wyłoniła się z woreczkiem z lekarstwami.
-Wielkie dzięki, no to ja lecę na razie, miłego dnia!
-Pa i wzajemnie!
Wyszedłem z jaskini i na chwile jeszcze zajrzałem do swojej by wziąć pewną rzecz.Później już mogłem iść do Kejsi.Wchodząc usłyszałem piękną piosenkę śpiewaną jakże przez piękną waderę.
-Puk puk! Hej Kejsi!
Kejsi przestraszyła się, ale później na jej twarzy zagościł uśmiech.
-O hej Denis!
-Tu mam lekarstwa dla Blackiego iii... coś dla ciebie
Podałem Kejsi woreczek z lekarstwami, a później wyjąłem obraz, a na nim namalowany bukiet kwiatów
-dziękuje, ale z jakiej to okazji?
-Bo chcę Cię bardzo przeprosić za to co ostatnio było, chciałem ci dać prawdziwe no ale sama wiesz trudno dorwać kwiatki w zimie.A gdy zbliżysz nos do obrazu poczujesz woń kwiatów.
-na prawdę?
-sama zobacz- Kejsi zbliżyła nos do obrazu i wybuchnęła śmiechem.
-Faktycznie!Jak to zrobiłeś?
-Magic!Tajemnica...
-A i jescze dziękuje za leki dla Blackiego
-właśnie, jak on się czuje?
(Kejsi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz