-Grosz prawdy w tym jest- lekko uśmiechnęłam się
-od dawna jesteś w tej watasze?
-Od dawna? No już trochę minęła od naszego przybycia
-jak to 'naszego'?
-bo przybyłam tu z moją siostrą Draggy
-czyli nie jesteś tu od urodzenia?
-nie, ale stąd wywodzą się moje korzenie, moja mama była siostrą Magnolii
- a gdzie twoja mama?
Spuściłam wzrok w dół i utonęłam w swoich rozmyśleniach ciężko przytłoczonymi falą uczuć na myśl o mamie.Wyrwał mnie z tego głos Hany
-Merle wszystko w porządku? Nie chciałam cię urazić, przepraszam. Jeśli nie chcesz nie mów.
Jedynie pokiwałam głową na znak, że rozumiem co do mnie mówi.Kolejne metry mijały w ciszy, aż w końcu wydusiłam coś z siebie.
-Ehh, długa historia i dużo mnie kosztująca, ale moja mama zaginęła, tak chociaż mówili nam ci co pozostali z naszej watahy, dawali nam nadzieję, ale ja wiem, że już może jej tu nie ma na tym świecie.Mówili to głównie ze względu na Draggy. Pozostawione bez opieki, bez kogoś bliskiego, postanowiłyśmy odnaleźć siostrę naszej mamy, by też powiedzieć jej o tym co się stało.I tak ciotka Magnolia przyjęła nas pod swoje skrzydła.
-przykro mi... ale skoro tak mówili to może warto mieć nadzieję na to, że twoja mama wróci
Pokręciłam tylko głową, ale w głębi serca cały czas siedziała ta nadzieja na powrót rodziców.
-nadzieja matką głupich, ale jednak minimalnie, tak maluśko w to wierze.
-a jak miała na imię twoja mama?
-Kalimdor, a skoro już pytasz
Zdjęłam swój medalion i otworzyłam go, wyjmując zdjęcie mamy
-Jesteś bardzo podobna do mamy
-Twierdzę, że zaraz o to spytasz, to białe umaszczenie mam po tacie, a te czarne przebłyski to rzecz jasna po mamie i swój żywioł też mam po mamie
-jeśli tylko ją gdzieś zauważę to dam ci znać
-Hana, ale moja stara wataha była daleko stąd
-ale nigdy nic nie wiadomo
-no dobrze-zaśmiałam się i założyłam z powrotem medalion
Poszłyśmy dalej i już byłyśmy niedaleko swoich jaskiń, które były w miarę blisko siebie.
(Hana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz