Katy wydawała się być bardzo miłą i mądrą waderą.Jej śnieżnobiała sierść ucierpiała trochę przez walkę z Bloodem i teraz zszarzała i była trochę zakrwawiona.Maszerujący u naszego boku Blood po kryjomu uśmiechał się do Katy.Gdy już byliśmy w okolicach głównego miejsca naszego zamieszkania, w polu widzenia pokazał się Vinci z Ostrym i w tedy Blood odłączył się od nas.
-Katy najpierw pójdziemy do Jaskini Alf i tam złożysz podpis w Wielkiej Księdze Watahy Wilków Dobra i przy okazji opatrzę ci te rany-wskazałam na grzbiet i łapę Katy
-dobrze, ale czy to konieczne?
-podpis? Tak
-nie, rany nie są wielkie, nic mi nie będzie
-słonko, każdy tak mówi, a ja nie pozwolę żeby mi ktokolwiek chodził z nieopatrzonymi ranami-uśmiechnęłam się do Katy
-No dobrze dobrze
Weszłyśmy do Jaskini i długim korytarzem trafiłyśmy do wielkiej komnaty w której znajdowała się Księga.Przyłożyłam do niej swoją łapę i łapę Katy.Księga błysnęła jasnym, niebieskawym światłem, po czym zaczęła kartkować kartki, aż otwarła się kartka na której widniał napis "Katy". Napis zamigotał,a zaraz potem na pustej stronie pojawił się rysunek medalionu Katy i jej życiorys.Katy wyglądała na bardzo zaskoczoną.
-Ale jak to....?
-ciii, zanurz łapę w tym atramencie, a później zrób odcisk na kartce.
Gdy Katy znów położyła łapę na księdze by zrobić odcisk, ona sama zajaśniała, a jej sierść znów stała się śnieżnobiała.Katy zdjęła łapę z księgi i jaskrawe światło zaczęło wygasać, a księga się zamknęła.
-Jak to możliwe, że ta księga napisała mój życiorys?
-Nikt tego nie wie, ona potrafi czytać dusze wilka i jego serce, nieraz się może zdarzyć, że księga nie przyjmie kogoś, bo widzi że coś jest nie tak.
-Jest naprawdę zadziwiająca
-hmmm... a teraz chyba już nie musimy cię opatrywać
Katy zdumiona spojrzała na swoją sierść.
-Faktycznie.Niesamowite, a teraz gdzie idziemy?
-chodźmy do mojej jaskini, pewnie jesteś głodna
-z przyjemnością, dawno jadłam
Zaśmiałam się i poprowadziłam ją do swojej jaskini.Zaklęciem rozpaliłam w kominku i wskazałam miejsce Katy by usiadła na miękkich poduszkach, po czym poszłam po kawałek mięsa do spiżarki.W wejściu do jaskini usłyszałam głos Roksi.
-Cześć mamo! O widzę, że jakaś nowa członkini?
Wyszłam ze spiżarki i wróciłam na głównego pomieszczenia.
-Cześć kochanie, tak to Katy
-Cześć Roksi jestem
-Roksi ty za pewne też głodna, zjesz?
-pewnie, burczy mi już w brzuchu
Podałam kawałki dziczyzny i usiadłam przy kominku.
-O Katy, jak zjemy i mam akurat trochę wolnego to bym mogła z tobą pochodzić po watasze i poszukać dla ciebie jaskini.Hmmm?
(Katy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz