niedziela, 30 listopada 2014

Od Insidiosa CD Roksi

Powoli i ostrożnie zsiadłem z, jak oceniłem odmiany feniksa i rozejrzałem się po łące. Szybko obmyśliłem plan. W miejscu gdzie było najwięcej pyłku stworzyłem bańkę wodną, która spływała prosto do słoiczka. Po wyciągnięciu wody już bez pyłu czynność powtarzałem, aż do momentu gdy był pełny. Później wziąłem się za kwiaty. Udało mi się w podobny sposób złapać ich pięć. Było to trudniejsze o tyle, że nie można było zmoczyć górnej części rośliny, więc trzeba było tworzyć bańkę powietrzną wokół kwiata który był wewnątrz wodnego bąbla. Roksi jak na moje oko robiła to zbyt chaotycznie i jej metoda sprawiła, że wiele cennego składnika rozlatywało się na wszystkie strony świata. W końcu każde z nas miało po trzy słoiki pyłu i pięć kwiatów. Udało nam się znaleźć też korzenie, którymi podzieliliśmy się pół na pół. Kiedy udało nam się wszystko pozbierać słońce chyliło się ku zachodowi. Szliśmy ścieżką kiedy uszy wadery skierowały się na zachód.
- Chodź! - krzyknęła i pobiegła przed siebie, nie zadawałem pytań
Wybiegliśmy na wielką polanę. Daleko przed nami rozciągał się las, a ponad nim górowały góry. Na niebie rozchodziły się świetliste smugi.
- Zorze - powiedziałem wspominając wiele nocy w moich rodzinnych stronach
- Zobaczmy dokąd nas zaprowadzą! - powiedziała Roksi

<Roksi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz