Przyjrzałem się uważnie małej Kalii. Wyjąłem notatnik i szybko
narysowałem szkic małego stworzonka. Dorysowałem kilka szczegółów i
pokazałem zarys małemu stworzonku. Uśmiechnęła się i pobiegła do lasu.
Odnalazłem wzrokiem Roksi i podbiegłem do niej zrównując krok. Szliśmy
razem w stronę Kwiatu Kryształu, wymieniając się składnikami i
rozmawiając o "zielarskich" sprawach. W końcu dotarliśmy do naszego
celu. Kwiat mienił się wszystkimi kolorami tęczy, a w jego wnętrzu można
było zauważyć tańczące smugi światła. Podeszliśmy bliżej. Świetlne smugi
okazały się odbiciem wspomnień.
- Widzisz je? - spytała Roksi
- Co mam widzieć?
- Swoje wspomnienia lub pragnienia, każdy widzi to co przeżył lub to co chce przeżyć.
- A ty? Co widzisz?
- Wspomnienia, rodzinę.. Dobre chwile - uśmiechnęła się - a ty?
Spojrzałem we wnętrze kwiatu i ujrzałem siebie i Roksi. Całujących
się... Po chwili wspomnienie... Deveshe spadająca do wąwozu. Odwróciłem
wzrok, były tak podobne.
- Deveshe.. - jęknąłem cicho i uroniłem jedną łzę.
<Roksi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz