Ruszyłem za Draggy. Wybrała prostą ścieżkę, która czasami przestawała
taka być. Co chwila szukałem nowych roślin, i starałem się zapamiętywać
miejsca, w których występują, aby później je zerwać. Wadera zadawała
podczas drogi kilka małoznacznych pytań, ale zwykle przerywałem
wypowiedź w pół zdania, bo zobaczyłem rzadki okaz i starałem się
utrwalić okolicę. Po dłuższym marszu weszliśmy do jaskini, którą moja
przewodniczka nazywała Jaskinią Alf. Draggy otworzyła drzwi witając się z
Roksi, o której wcześniej wspominała.
- A cóż to za przybysz? - spytała, gdy wychyliłem się zza mojej przewodniczki
- Jestem Insidios
- Hmm.. dość rzadkie imię, z daleka przybywasz?
- Zza krainy niczyjej, daleko na północ. Podróżuję od pięciu lat, czyli całe życie
- Przyznam, że pokonałeś kawał drogi.
- Insidios jest zielarzem - wtrąciła Draggy - myślę, że się dogadacie
- Bez problemu, akurat musiałam wyjść gdzieś, więc może pójdziesz ze mną, nowy? - zwróciła się do mnie żartobliwie
- Chętnie, już sobie wypatrzyłem kilka miejsc po drodze
- To idziemy, na razie Draggy! - rzuciła Roksi na pożegnanie do kuzynki
- Do zobaczenia, Draggy - ukłoniłem się waderze
- Na razie - odpowiedziała speszona, już się do tego przyzwyczaiłem, ale zawsze lepiej dmuchać na zimne
Ruszyliśmy z Roksi tą samą drogą, którą jakiś czas temu pokonywałem z
Draggy. Teraz miałem czas, aby wszystkim roślinom się przyjrzeć i
wszystko dokładnie posprawdzać. Z Roksi chodziliśmy od kwiatka, do mchu,
a to zbaczaliśmy z trasy, bo jakaś gałązka wyglądała inaczej niż
wszystkie, ale no cóż? Taki zawód zielarza. Zebrałem kilka składników,
których często mi brakowało, a także udało mi się zdobyć również ich
korzenie i nasiona, a ponieważ i tak zamierzałem zostać tu dłużej, to
czemu by nie zająć się jakąś małą uprawą? Rozłożyłem się pod wielkim
ciemnym dębem i zająłem się mieszaniem składników, które były potrzebne
od razu, oraz chowaniem tych, które zawsze musiały być pod ręką.
<Roksi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz