sobota, 8 marca 2014

Od Roksi do Kejsi

Denis opowiedział mi co i jak zrobili, lecz to nie pomagało. Przyłożyłam swoje łapy do ran Blackiego. Rozbłysło jasne światło, w moich oczach pojawiło się światło,moc życia była tak silna, że ona wymuszała moje działanie, mówiła jak robić. Czułam ile energii ode mnie wymaga. Rany zmniejszały się, już nie płynęła z nich krew. Nie powiększały się, stan ogólnie nie był taki krytyczny.
Po tym wzięłam szklaną buteleczkę w której był eliksir. Eliksir ten pomagał w wyzdrowieniu, odkażał i koił ból. Blacky niespokojnie zaczął się rzucać gdy dawałam mu eliksir i nacierałam rany.
-Spokojnie Blacky, zaraz się to skończy
On ryknął i już się trochę uspokoił.
wzięłam bandaż i zaczęłam owijać rany tego poranionego stworzenia. Po skończonym zabiegu pogłaskałam go.
-Wszystko będzie dobrze, wyliżesz się  z tego.
Kejsi podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-Dziękuje ci Roksi, uratowałaś mu  życie, dziękuje
-Kejsi to mój obowiązek dbać o życie tych stworzeń
-Jescze raz dziękuje
-Kejsi  Blacky będzie musiał odpoczywać, obiecuje ci że zadbam o niego,będzie zdrów jak ryba, codziennie będę sprawdzać jego stan zdrowia. Wszystko będzie dobrze.


(Kejsi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz