niedziela, 9 marca 2014

Od Bubonic CD Draggy

- Super - uśmiechnęłam się szczerze. - Jesteś najlepsza! - dodałam obejmując ramieniem Draggy
- Dzięki - wyszczerzyła kły w uśmiechu.
Czas spędzany z Draggy pomagał mi w zapomnieniu o obiekcie mojego wpojenia.
Zawiał mroźny wiatr, które przeszył nasze ciała.
- Brrr - zatrzęsłam się
- Ach...przestań! Ten wiatr symbolizuje wiosnę! - zaśmiała się
- Wiosnę? Jest lodowaty... - wyjąkałam spoza trzęsących się zębów
- Ale jego woń... - westchnęła Draggy
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam wąchać.
Wyczułam w woni wiatru nutkę zapachu wiosny.
- Faktycznie! - odparłam
Draggy się uśmiechnęła i poklepała mnie po ramieniu.
Już się ściemniło.
- Chodźmy do domu! - zaoponowałam
- Dobra - rzuciła markotnie Draggy
Odprowadziłam Draggy do jej jaskini.
- To do jutra! - pożegnałam ją.
Uśmiechnęła się ciepło pomimo chłodnego wieczoru.
Pobiegłam szybko do mojej jaskini.
Uchyliłam drzwi i szybko wślizgnęłam się do środka.
Jeszcze jeden dreszcz przeszył moje ciało.
Położyłam się na legowisku z mchu i zwinęłam się w kłębek.
Zaciskałam zęby tylko by nie myśleć o nim.
Po paru minutach odpłynęłam w błogą nicość...
**Rano**
Obudziłam się przed wschodem słońca, przeciągnęłam się, ziewnęłam by usunąć z mojego organizmu resztki snu.
Popatrzyłam na moje wytarte legowisko z mchu...
- Hmm - mruknęłam - Legowisko z niedźwiedziej skóry było by wygodniejsze - od razu wpadła mi do głowy żywiołowa i pewna siebie Draggy.
Poczekałam aż słońce znajdzie się powyżej horyzontu i poszłam do Draggy.
Zapukałam do jej jaskini.
Zza framugi drzwi wyłonił się bordowy łeb wadery.
- Hej...obudziłam cię? - rzekłam
- Cześć - nie odpowiedziała na moje pytanie tylko przetarła oczy ze śpiochów.
- Tak myślałam... - zaczęłam grzebać łapą w ziemi - Może pójdziemy na polowanie na niedźwiedzia.
Draggy wybałuszyła oczy.
Uśmiechnęłam się niepewnie i ciągnęłam dalej:
- Wiesz legowisko z niedźwiedziej skóry było by całkiem...całkiem - wyjaśniłam
<Draggy? Co ty na to? Naprawdę bardzo bardzo cię przepraszam za to, że dopiero teraz odpisuje.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz