sobota, 8 marca 2014

Od Kejsi do Denisa

Zaczeliśmy malować po płótnie, było cudownie.
Myślałam o Denisie i moim przyjacielu i towarzyszu Blacku, gdzie on się podziewał.
Nagle usłyszałam ryk, razem z Denisem pobiegliśmy w stronę strasznych dzwięków,na ziemi leżał strasznie poraniony Blacki ledwo żywy a nad nim jakiś cień.
Żuciliśmy się na niego, jednak on zniknął,ten cień co to było.
Podeszłam do Blacka i razem z Denisem zanieśliśmy go do jaskini.
Rany były tak poważne że jak je uleczaliśmy one pojawiały się coraz większe.
Nie było nadzieji.
Przytuliłam Ledwo oddychającego Blacka i zaczełam płakać.
Mój kochany towarzysz z dzieciństwa, umiera !
Denis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz