sobota, 15 marca 2014

Od Bubonic - Polowanie i nieudane spotkanie

Niedźwiedź stanął jak wryty, wtedy skorzystałam z okazji i wtopiłam śnieżnobiałe kły w jego tchawicę.
Padł. Czerwona ciecz zwana krwią barwiła na szkarłat jego brązowe futro.
Draggy podbiegła do mnie i przybiła mi piątkę.
- Ale z nas zgrany duet! - krzyknęłam uśmiechając się szeroko.
Draggy odwzajemniła uśmiech i razem zarzuciłyśmy martwe zwierzę na plecy.
...
Szłyśmy pod górę ze zdobyczą gaworząc wesoło.
- Dzięki Draggy za polowanie! - objęłam ją wolną łapą
- Nie ma sprawy - odparła
- Jutro zapolujemy na niedźwiedzia dla ciebie. - uśmiechnęłam się znów
Nagle poczułam ciężki piżmowy zapach wilka.
Drago.
Zobaczyłam basiora leżącego w cieniu rozłożystych dębów wpatrującego się w chmury.
Musiałyśmy obok NIEGO przejść.
Warknęłam pod nosem, a Draggy popatrzyła na mnie pytająco.
- Coś nie tak? - zapytała patrząc obojętnie w przód
Pokiwałam przecząco głową.
Właśnie zbliżałyśmy się do miejsca wypoczynku basiora....niedźwiedź stał się nagle taki ciężki...
Westchnęłam głęboko.
- Hej Drago! - krzyknęła moja towarzyszka, a on przymykając powieki mruknął:
- Cześć.
Zrobiłam dwa kroki w przód i poczułam ciężki wzrok basiora spoczywający na mnie.
Zacisnęłam zęby i podniosłam głowę do góry.
Niespecjalnie popatrzyłam mu w oczy i zobaczyłam nasze pierwsze spotkanie. Czas spędzony z nim... i to jak mnie zostawił.
W moim oku zatańczyła słona łza.
Upuściłam niedźwiedzia na ziemię i pobiegłam w stronę oceanu.
<Drago? Draggy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz