Wzięłam głęboki wdech.Moje oczy zbladły co oznaczało słabość.
-Ale co?-uśmiechnęłam się podnosząc łeb
-Ty wiesz co-uniosła jedną brew
Zaczęłam biegać wzrokiem.
-No ok,-spojrzałam jej w oczy-Jestem jak każda inna istota.Lecz odzwyczajam się od niektórych uczuć,przynajmniej próbuje,ale nie potrafię.To jest trudniejsze niż zapanowanie nad jaką kol wiek mocą.
Ehh...nienawidzę się za to.Dopiero ogarnęłam,że staram się być taka jaką widzi mnie Valtor.
Maszyną do zabija,bez uczuć,a to co robię najlepiej to zabijanie.-łzy napłynęły mi do oczu
-Lecz wątpię,czy potrafię kochać-szepnęłam . Szybko otarłam łzy.Tę uczucie,myśl sprawiała,że serce zaczęło mi się kruszyć.Zastanawiałam się czy w ogóle je mam , a jednak daje się we znaki.
-Teraz pewnie żałujesz,że zaczęłaś temat. Nasłuchałaś się tylko jakiś bzdur o moich uczuciach,które nie są nic warte.
(Avalon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz