Chodziłam po mieście (w swej ludzkiej postaci) robiąc zakupy do mojej
biblioteki.Spike czytał i notował co kupiliśmy a czego nie.Powiedziałam:
-Spike,coś jeszcze zostało.
-Nie,chyba nie.A tak w ogóle nie powinnaś szukać przyjaciół jak zaleciła ci Celestia?
-Może i powinnam ale zwykle przyjaciele zawodzą.Nie łatwo w dzisiejszych
czasach znaleźć przyjaciół.Wszędzie pełno zła,mściwości i mroku.A
zresztą przyjaciele są wtedy kiedy coś masz a jak nie masz nic to
zostawiają cię na pastwę losu.
-Twilight?
-Co Spike?
-Kupisz mi coś?
-Ehh...no dobrze,niech ci będzie.
Uradowany pies stanął pod sklepem zoologicznym.Wpuściłam go i weszłam za
nim.To był dziwny sklep.Tam był pokarm dla smoków,pasza dla jednorożców
i specjalny proszek dla pegazów.Pomyślałam że tu pewnie jakaś szamanka
mieszka i robi różne wytwory.Spike wskazał na ciasteczka dla
smoków.Powiedziałam:
-Spike,przecież ty nie jesteś smokiem.
-Teraz nie ale w smaku dalej jestem smokiem.
-Dobrze wybierz sobie jakiś smak i przynieś opakowanie tutaj.
Kupiłam zapłaciła i wyszłam.To się nazywa chłodna kalkulacja.Nagle
zaczęła mnie strasznie boleć głowa jakby ktoś wywiercał mi dzórę w
mózgu.Okropnie bolało.Chciałam jak najszybciej opuścić miasto.Zaczęło mi
się kręcić w głowie,obrazy straciły kontury,słyszałam tylko jakieś
szumy i nic nie czułam.Żadnego zapachu.Nic.Szybko chciałam iść do lasu
ale na marne.Nogi zaczęły mi się plątać,ręce odmawiały posłuszeństwa.To
na pewno czarna magia.Zeszłam na skraj lasu i wpadłam na kogoś a tego
mój organizm już nie zniósł.Spadłam jak kłoda i jakbym usnęła.Dziwne
uczucie.Obudził mnie ból w plecach.Coś mnie mocno drapało.To Spike.Chyba
poczuł że się obudziłam i zostawił mnie.Miałam mętlik w głowie.Zaczęłam
się wybudzać.Wzrok miałam lepszy i w ogóle czułam się lepiej ale nie
super.Potrząsnęłam głową żeby się porządnie ocknąć.Ktoś siedział
blisko...straciłam rachubę.Odezwał się obcy mi do tej pory
głos.Powiedział:
-No nareszcie się obudziła śpiąca królewna.
-Taa.Miałam taki odlot że...nawet nie da się tego opisać.
-Naćpałaś się i mówisz że miałaś odlot.Wow!Nie wiedziałem że po marihuanie można odlecieć.
-Ja nie ćpam,nie palę i nie piję.
-Jasne.
Byłam wkurzona.Jakiś gościu w ogóle mnie nie zna i mnie ocenia.Jak coś jeszcze powie do mu dam w pysk.Niestety powiedział:
-Pewnie jeszcze wóda brała w tym udział.Szłaś jakbyś się opiła.
-Słuchaj gościu!Nie znam cię i chyba nie mam zamiaru cię poznawać.Nie
znasz mnie.Czy poczułeś ode mnie alkohol?Nie.Czy przepadałeś mnie na
zawartość narkotyku we krwi?Nie.Otóż jestem najlepszą uczennicą królowej
Celestii i nie dam się obrażać komuś takiemu jak ty a jak myślisz
inaczej to się mylisz.Byłam wychowywana w porządnej rodzinie,nie wiem
jak ty.Nie pije,nie palę i nie ćpam!Jesteś chyba najgorszą osobą jaką
mogłam poznać.Złośliwie nie mnie wpadłeś!Gdyby nie to wróciłabym do domu
i tam dałabym sobie radę!
-Ale masz gadane!
-Poważnie?Nie wiedziałam.A teraz przepraszam muszę wrócić do domu.Spike idziemy.
Wiedziałam że facet gapi się na mnie i to mnie wnerwiało.
(Zero?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz