Z
totalnym zaskoczeniem i zdezorientowaniem patrzyłam na wilczycę, która
aktualnie stała nade mną i przyglądała mi się. Co?... Gdzie?... Ale?...
Ojć... Szybko zerwałam się na równe nogi i stanęłam w pozycji bojowej
naprzeciw niej, starając się ignorować ból w przedniej łapie. Wprawdzie
rana nie była bardzo groźna, ale rana szarpana zawsze boli... Skąd ta
wilczyca się tu wzięła??? Czy stado ją na mnie nasłało???
Nie, to raczej niemożliwe, gdyby miała mnie zabić, to zabiłaby mnie podczas snu... Ale ostrożności nigdy za wiele. - Kim jesteś? I co tu robisz?- zapytałam po chwili milczenia. Wadera wyglądała na trochę zbitą z tropu i zdezorientowaną, co utwierdziło mnie w myśli, że nic o mnie nie wie. Rozluźniłam się trochę, ale wciąż byłam gotowa do ataku i obrony. Nie ufam jej... |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz