środa, 8 stycznia 2014

Od Elfroda C.D June

-No to idziemy!
Zaprowadziłem June w miejsce gdzie zawsze spotka się na jakąś zwierzynę, ja to najbardziej lubię polować na dziki, są proste do upolowania i można się nimi nasycić. Los chciał że akurat natrafiliśmy na samca, który wykopywał z ziemi żołędzie. Puściłem oko do June i już wiedzieliśmy co robić. Nabiegliśmy na dzika tak by zagrodzić mu pole ucieczki. Naskoczyliśmy na niego powalając na ziemie. Za czeliśmy  jeść dzika.
-Ale się najadłam, chyba nie dam rady biegać!
-zobaczysz że dasz radę, chodź zobaczysz coś
-ale już jest trochę ciemno
-nie bój się ze mną będziesz bezpieczna
-no dobrze niech będzie, tylko ja się trochę boje ciemności
-czego tu się bać? To jest tak samo jak w dzień tylko ciemno.
-idziemy?
-tak, jaka ty niecierpliwa
Biegliśmy przez polane a później ścieżką leśną aż dotarliśmy do jeziora.Co wam powiem to wam powiem ale jezioro nocą wygląda przepięknie.

-Jej ale tu pięknie!
-to nie koniec!
Rzuciłem magiczny pył do góry który rozproszył się pokazując na niebie wilka, później stworzyłem ogień i zacząłem pokaz, ogień i magiczny pył dawały światło i było ciepło. Juna usiadła i przyglądała sie temu wszystkiemu, a na jej twarzy widniał uśmiech.

(June?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz