niedziela, 5 stycznia 2014

od Blue do Shiry

Przez dłuższą chwile stałem jak słup soli.Nie wiedziałem co powiedzieć.Przez chwile miałem doszczętnie puste płuca i poczułem straszny ucisk w gardle.A mój syn wyglądał tak; miał bujną czarną grzywkę,a jej końce miały piękny błękitny kolor.Był miejscami łaciaty czarno-biało-szary .Policzki miał białe,ale pysk juz czarny.Na uszach miał charakterystyczny błękitny pasek.Tylko nie mogłem ujrzeć jego oczu,bo jeszcze ich nie otworzył.

-Cześć przystojniaku,urodę to ty masz po ojcu-szepnąłem do szczeniaka,którego trzymałem w łapach,ale po chwili poczułem wzrok Shiry i dodałem-No i po mamie-uśmiechnąłem się.
-Teraz zostaje jeszcze jak ich nazwać-Shira uśmiechnęła się,a ja jedną łapą ją objąłem,ponieważ w drugiej trzymałem mojego maluszka
-Jeszcze mamy czas.Teraz musimy mieć na nich oko.-uśmiechnąłem się i zapatrzyłem w moją rodzinę.Poczułem się spełniony.

(Shira?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz