niedziela, 5 stycznia 2014

od Lileth do Vinci

 Była ciemna noc , nic nie było widać .A ja poszłam na nocne polowanie .Nie daleko mnie było stado jeleni , wiec skradałam się , żeby je nie spłoszyć .Nagle z nikąt rozległ , się huk.Kilka sekut potem upadł jeden jeleń.Stado uciekło do ciemnego, i mrocznego lasu.Przy ofierze stał człowiek ,zauwarzył mnie  i strzelił we mnie.Łapa ucierpiała , a ja uciekłam, lecz kulałam .Dotarłam do jakieś jaskini , położyłam się i zasnełam.Była godzina 12 w nocy , obudziły mnie trzaski gałązek...Zobaczyłam basiora, udawałam że śpie. Basior podszedł przyjrzał się , a potem usiadł dyłem do mnie.Serce zaczeło mi walić.Stałam i powiedziałam do niego:
 -Kim jesteś ?
 -Ja? Jestem Vinci-Powiedzał potęrznym głosem
 -A ja jestem Lileith miło cie poznać-I uśmiechnełam się.
 -Widze , że masz ranę na łapie.> -Tak ,ale to nic...
 -Więc jak długo tu jesteś , bo cie nigdy nie widziałem-Spojrzał na mnie
 -Ja nie wiem sama ale chyba miesiąc lub kilka tygodnie a ty?
 (Vinci)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz