Spacerowałam
sobie po watasze. Powoli przeszkadzał mi ten róź. Szczerze mówiąc...
NIENAWIDZE RÓŻU!!!! Co za pech że moja sierść jest tego koloru. Moja
czapka było czymś... pamiątko po spotkaniu z ludźmi. Niektórzy są źli a
niektórzy dobrzy. Ja trafiłam na tych dobrych. Podarowali mi czapkę "New
York". Byłam szczęśliwa. Jednakże nie poznałam żadnego basiora.
Przechadzałam się kiedy zauważyłam jakiegoś wilka. Podeszłam bliżej. To
basior. "Może nie jest tak źle", pomyslałam.
-Witaj! Jestem Yesu a ty?-spytałam się przyglądając mu się.-Nie mysl sobie że kocham różowy.-zmarszczyłam czoło. (Jakiś basior? Pliska nudzi mi sie) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz