niedziela, 24 listopada 2013

Od Vinci

-czy rozmawiałem...poniekąd tak, poniekąd nie...
-ahmm..
-tak szczerze..... to Roksi ci nie zrobi tylko draśnięcia, jest praktycznie na równi z Valixy, jak się obie połączą to ci tyłek by nieźle skopały
-by skopały ale nie skopią... no bo za co?
-tak mówię....Pojedynczo też dadzą radę
-Nie wiem czy ty wogle wiesz... ale twój ojciec zabił przecież tych co mieli moc zagrażającą mu, dlatego zabił rodziców Valixy i Golden...
-I może zabić Roksi i Valixy?
-tak, tylko ja mu na to nie pozwolę!Nie tym razem
-znaczy mamy je chronić, chodź same cb atakują?
-takkk
-dziwne te baby!?
-zawsze tak mówisz, a później wyrywasz te "dziwne" istoty....
Popukałem się palcem w czoło i przewróciłem oczami.
-stary po pierwsze nie wyrywam, po drugie....
-hahah i co skończyły się argumenty?
-No dobra, ogarnij się już. Wdech i wydech.
-Stary od zawsze byłeś rypnięty
-i kto to mówi, mądrala się znalazł....
-Oj oj panienka z okięnka, bo zaraz się rozpłacze
Podszedłem bliżej niego i zrobiłem mu coś czego baaaaaardzo nie lubiał od małego.
-a ti ti bobasku... jestem twoją mamusią ciociuśią
-Ty głupi jesteś! [łapą lekko palną mnie po głowie]
-podskakujesz, podskakujesz?To poskaczmy razem!

(Obcy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz