-Zabije cie!Rozumiesz... zabije! [rzuciłam się w jego stronę, Valixy próbowała go bronić]
-Roksi zostaw go!
-Zabójce?! Zabójce mojej siostry! Co ty wygadujesz przecież być może on pomagał w zabiciu twoich rodziców!
Chciałam rzucić się mu do gardła, chciałam go rozedrzeć, rozedrzeć tego zabujce.
-A skąd mamy mieć pewność czy nie jest szpiegiem i zechce nas zabić?! Morderca!Nie wybaczę ci tego do końca życia, za to że zabiłeś moją kochaną siostrzyczkę!Po co ona niczym nie zawiniła, nie zasłużyła sobie!
-Bo miała moc która zagrażała ojcowi....
-Gdzieś mam tą moc! Przez jakąś głupią moc musiałam stracić najbliższą mi osobę! Nie chce stracić kolejnej, nie dam skrzywdzić Valixy. [spojrzałam na Valixy, łza spłynęła mi po policzku]
-Roksi...[odezwała się Valixy]
-Valixy kocham cie jak siostrę, jesteś moją siostrą i cie kocham . A ty wynoś się! Wynoś się z mojego życia!Wynoś się! [znowu skoczyłam ku gardle Bezimiennego, nie udało się szczęki nie dosięgnęły, rozdzwięczyło się tylko głośne kłapnięcie.Spojrzałam na Valixy i odskoczyłam w jej stronę.
(Valixy, Bezimienny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz