Zauważyłem waderę, miała różową sierść i czapkę na głowie.Przywitała się ze mną miała na imię Yesu.
-Hej ja jestem Denis! Chyba jesteś tu od niedawna bo widzę cie pierwszy raz....
-tak jestem tu od niedawna....
-hmmm... może wybierzemy się na jakiś spacer? Pokaże ci takie jedno fajne miejsce w watasze w którym na pewno jeszcze nie byłaś!
-No dobra, i tak nie mam nic do roboty.
Szliśmy polaną na której leżało mnóstwo liści, w promieniach słońca były takie złociste.Wpadł mi do głowy pewien niecny plan..
Podbiegłem do kupy liści i podrzuciłem je do góry, a one poleciały na Yesu.
-O nie! Taki jesteś cwany!
Zanim się spostrzegłem cały byłym w liściach, i w tedy dostałem kolejna turę.Otrzepałem się i ruszyłem z liśćmi w stronę Yesu. Oboje zaczęliśmy się śmiać do rozpuku i obrzucać się kolejno turami liśćmi.
(Yesu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz