Od Tristana do Rosalie

Ostatnio nikogo nie spotkałem, co akurat nie jest niczym nowym. Jednak nie przeszkadzało mi to. Ostatnio także bolała mnie głowa i miewałem napady duszności. Wszystkie zioła, jakich umiałem używać, nie działały. Próbowałem wyleczyć się sam, jednak przeliczyłem się. Po wielu nieudanych próbach postanowiłem, że muszę pójść do medyka.

Wyszedłem z mojej jaskini. Po przejściu kawałka dotarłem do strumyka. Napiłem się, a woda wydawała się dziwnie gorzka. Podniosłem pysk i zobaczyłem coś, czego nigdy nie spodziewałem się ujrzeć. Pojawiło się przede mną kilka wilków, nie znałem ich. Warczące stworzenia powoli zmieniały wygląd i coraz mniej przypominały cokolwiek, co kiedykolwiek widziałem. Zostały tylko wilcze łby na plamach kolorów. Ich pyski otwierały się i zamykały, a oczy pulsowały wściekłością. Stworzenia zbliżały się do mnie. Odwróciłem się, choć nadal słyszałem ciche warczenie. Zignorowałem je. Teraz... Która droga prowadziła do uzdrowicielki? Która droga prowadzi do jaskini Rosalie? W głowie pojawił się pulsujący ból, kiedy próbowałem sobie przypomnieć. Prawo, lewo? Nawet, gdybym wiedział, jaki kierunek obrać, nie wiedziałbym jak. Dwie łapy, jedna po prawej, druga po lewej. Która to która? Brałem głębokie oddechy, po chwili poczułem się lepiej. Czas iść do uzdrowicielki. Po krótkim namyśle wybrałem drogę i ją podążyłem.

Po jakimś czasie dotarłem do jaskini i zakomunikowałem spokojnie:

"Rosalie, obawiam się, że będę potrzebował pomocy."

<Rosalie?>