Było mi wstyd. Nie wiedziałam jak zareagować.
-Kazan, uspokój się! Chyba nie chcesz jej czegoś zrobić?- zapytałam patrząc się na basiora dziwnym- nawet dla mnie, nie do końca zrozumiałym- wzrokiem.- Zejdź z niej bo dziwnie mi tak na was patrzeć.- dodałam po chwili.
- Przestań!- krzyknął Kazan
- A kim ona dla ciebie jest?- zapytała wadera
- Ona jest dla mnie waderą, moją waderą.- powiedział trochę zgryźliwie, a Ophellie zrobiła urażoną minę. Ja wyprostowałam się. (Chciałam zachować resztki dumy- o ile można ją mieć będąc w moim stanie, a za konkurentkę mieć tak ładną waderę.) Podniosłam się chwiejąc na zabandażowanych łapach.
- Dobrze... To ja was zostawiam. Wyjaśnijcie sobie to co macie sobie wyjaśnić.- powiedziałam pewnie, choć nie byłam pewna czy chcę zostawiać ich tu samych.
Ophellie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz