Siedziałam nad jeziorkiem, mocząc łapy w wodzie, Przyglądałam się swojemu odbiciu.Nagle poczułam że ktoś za mną, aż ze strachu wpadłam do wody.
-Cześć Roksi.
-Cześć Saccer, wystraszyłem mnie.... mógłbyś od razu się odezwać.
-Przepraszam kochanie ( pomógł mi wyjść z wody i pocałował mnie w policzek)
Widzę że ostatnio czegoś ciągle obawiasz, jesteś zamyślona i smutna....
-kochanie.... to przez to co ciągle się dzieje... ciągle się nad czymś zastanawiam i rozmyślam.
-a może byś tak chwile odpoczęła i troche czasu spędziła za mną?
-no dobrze, już sie nie złość... to gdzie się wybieramy?
(Saccer?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz