sobota, 10 lutego 2018

Od Liv c.d. Denis


Denis zaczął wspinać się po skałach. Szybko wspinałam się za nim, skacząc lekko. Wiatr nie przestawał nam towarzyszyć. Wspinaliśmy się dalej, gdy nagle w pewnym momencie poczułam jak moja łapa osuwa się. Moje serce zaczęło bić mocniej, a oddech przyspieszył. Starałam się  utrzymać myśląc że mi się uda. Usłyszałam kilka spadających kamyków. Byliśmy naprawdę wysoko, a ja ledwo się trzymałam. Zobaczyłam przerażonego Denisa. Zauważył to, że bardzo mocno wbijałam pazury w skałę. Naprawdę ledwo się trzymałam, chyba nigdy się tak nie bałam. Nie dałam rady wydusić z siebie ani słowa.
- Liv?! - Krzyknął Denis.
I w tym momencie poczułam jak wszystkie moje napięte mięśnie powoli się rozluźniają. Wszystko nagle nabrało zwolnionego tępa. Patrzyłam na przerażonego Denisa, który krzyczał, ale ja nie słyszałam. Nagle poczułam jak moje całkowicie puszczają, i oddalają się od skały. Spadałam.
- Denis!! - wrzasnęłam głośno.
- Liv! - To ostatnie co usłyszałam.
Później mocne poczułam tylko uderzenie o ziemię.
 [...]
Ocknęłam się, mocno biorąc oddech. Nie widziałam za dobrze, czułam się oszołomiona. Powoli próbowałam wstać, i gdy już prawie się odniosłam, poczułam ostry ból  na grzbiecie. Opadłam na ziemię, wręcz zwijając się z bólu. Byłam w ciemnym miejscu, i to musiało być dokładnie to miejsce gdzie spadłam.
- Denis? - powiedziałam tak głośno jak mogłam, ale tak naprawdę ledwo mówiłam.
Poczułam się bez wyjścia. Nie miałam pojęcia gdzie byłam i gdzie jest Denis. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Zaczęłam płakać, nie wiedząc całkowicie co zrobić.
- Liv?! - usłyszałam krzyk, i dźwięk spadających kamieni.
<Denis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz