Od dłuższego czasu tak leżałem, użalając się nad samym sobą. Bezradny, wycieńczony i samotny.
Okłamywałem samego siebie, wmawiając sobie, że wcale nie jestem sam. Próbowałem zrobić cokolwiek, aby się pocieszyć. Nawet nie miałem siły wstać i trzeźwo przemyśleć sytuację. Nie miałem siły walczyć ze swoimi myślami, rozejrzeć się.
-Rozejrzeć się... -szepnąłem cicho i nagle jakby coś do mnie dotarło.
Usiadłem, po czym powoli zdjąłem chustę z pustych oczodołów Minx, spojrzałem na nią z żalem, kiwnąłem z szacunkiem łbem i zawiązałem sobie szmatę wokół moich-nie moich oczu. Westchnąłem, stanąłem na równe łapy i nabrałem dużo powietrza w nozdrza.
-Czasami tak lepiej... - zmusiłem się do uśmiechu. Dotarło do mnie, że chyba wróciły dawne czasy. Gawędzenie ze samym sobą były pierwszym znakiem. Teraz tylko czekać, aż wszystko powoli się poukłada.
"Fakt: poddałem się." zacząłem swój bezcelowy monolog w myślach "Zawsze się poddaję. Nadszedł najwyraźniej na to czas. Jednak zawsze po poddaniu powstaje nowa nadzieja, chwila przebłysku. Ten czas też już nadszedł"
Wziąłem ciało Minx na grzbiet. Głęboki wdech, wydech i po chwili zamarłem w bezruchu. Tak jak uczyłem się przez wiele pełni: tylko słuchać i tylko węszyć. Nie skupiać się na jednej rzeczy tylko na wszystkim na raz. Wyłapać to co najważniejsze. Tylko chwilę poczekać.
Okłamywałem samego siebie, wmawiając sobie, że wcale nie jestem sam. Próbowałem zrobić cokolwiek, aby się pocieszyć. Nawet nie miałem siły wstać i trzeźwo przemyśleć sytuację. Nie miałem siły walczyć ze swoimi myślami, rozejrzeć się.
-Rozejrzeć się... -szepnąłem cicho i nagle jakby coś do mnie dotarło.
Usiadłem, po czym powoli zdjąłem chustę z pustych oczodołów Minx, spojrzałem na nią z żalem, kiwnąłem z szacunkiem łbem i zawiązałem sobie szmatę wokół moich-nie moich oczu. Westchnąłem, stanąłem na równe łapy i nabrałem dużo powietrza w nozdrza.
-Czasami tak lepiej... - zmusiłem się do uśmiechu. Dotarło do mnie, że chyba wróciły dawne czasy. Gawędzenie ze samym sobą były pierwszym znakiem. Teraz tylko czekać, aż wszystko powoli się poukłada.
"Fakt: poddałem się." zacząłem swój bezcelowy monolog w myślach "Zawsze się poddaję. Nadszedł najwyraźniej na to czas. Jednak zawsze po poddaniu powstaje nowa nadzieja, chwila przebłysku. Ten czas też już nadszedł"
Wziąłem ciało Minx na grzbiet. Głęboki wdech, wydech i po chwili zamarłem w bezruchu. Tak jak uczyłem się przez wiele pełni: tylko słuchać i tylko węszyć. Nie skupiać się na jednej rzeczy tylko na wszystkim na raz. Wyłapać to co najważniejsze. Tylko chwilę poczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz