Czułem ich, jak się zbliżają coraz bliżej mojej Sikoreczki.
Ale zanim będą mogli ją zobacz trochę się zabawimy.
-prawda Kochanie…??- milczała, wpatrując się
moimi oczyma w przestrzeń-Już niedługo ich zobaczysz, tak samo jak ja ich
widzę, z całym tym ich mrokiem wypełniającym duszę.
Wyszczerzyłem się na samą myśl o tym. Choć jej dusza była w
moim posiadaniu, jednak jako jedyna w mojej kolekcji nie była tak naprawdę
skażona. Przez co nie mogłem jej pożreć i w końcu nacieszyć się jej smakiem…ale
może już niedługo.
-Na początek może niech pobawią się z moimi pieskami-
przyzwałem moje ogary aby delikatnie wpłynęły na naszych gości.
-Dust jak myślisz co się stało Minx? Była jakaś taka…sama
nie wiem jak ci to opisać. Ale jakby nie była sobą. Choć nie znam jej za długo,
to ani razu się jej nie bałam, natomiast teraz przyprawiała mnie o gęsiom
skórkę-przemówiła Avalon
-Możesz w końcu przestać gadać, próbuję się skupić aby nie
zgubić królika- ogary zaczęły wpływać już na dwoje wilków pomału wydobywając z
nich to co skrywają w sobie najmroczniejszego.
-o to przepraszam! Ale jakbyś pozwolił mi prowadzić, to nie
było by takiego problemu. Ja tego królika widzę jak na dłoni…o przepraszam
Dust! nie wiem co we mnie wstąpiło-ogarnęła się Avalon która nie potrafiła
zrozumieć dlaczego naglę Dust zaczął ją tak irytować. Przecież lubiła go…więc
dlaczego teraz tak trudno jest jej opanować się aby mu nie dogryzać.
-to proszę, prowadź! skoro jesteś taka chętna. Nie mam nic
przeciwko, tylko czy na pewno chcesz iść do Minx? czy nie Ty przed chwilą
powiedziałaś że przyprawia cię o gęsiom skórkę?!- Dust czuł się na granicy,
martwił się o Minx ale wiedział że to wszystko nie jest winą Avalon… ale mimo
tego tak bardzo go wpieniała. Od początku była aż nazbyt milusińska i
nierozgarnięta. Za dużo gada i w ogóle może gdyby się nie pojawiła, nadal
mógłby się cieszyć chwilami takimi jak zabawa w śniegu razem z Minx? - nie!
Zaraz, o czym ja myślę?- walczył ze sobą Dust.
-Widzisz kochana, jak niewiele im trzeba, by
chcieli za chwilę nawzajem rozszarpać się na strzępy-nie mogłem znieść
dłużej jej milczenia, zupełnie jakby faktycznie była samą skorupą bez duszy.
Zaczynałem się nudzić.
na szczęście miałem moje dwie nowe zabaweczki jeszcze przez
jakiś czas. A dopóki się nie nudzę to warto jest po przebywać w tym marnym
świecie. Z uśmiechem na pysku obmyślałem już następne próby dla tych dwojga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz