czwartek, 17 marca 2016

Od Asterii - Nowy Początek

-Nowe stado, nowy początek... - wyszeptałam siedząc pod zaśnieżonym drzewem - ...ale jak ja się tu odnajdę?
Nie mając ciekawszych rzeczy do robienia bez najmniejszego namysłu popędziłam przed siebie prosto do lasu na krótkie polowanie. To zawsze mnie uspokaja w chwilach zakłopotania i nie mogę ukryć, że widok krwi zwierzyny na białym, skrzypiącym puchu sprawia mi przyjemność. Wpadłam do lasu jak torpeda, ale u jego progu jakbym znikła… Cisza… Sztuka polowania jest niezwykle trudna, lecz mimo ta ja opanowałam ją niemalże do perfekcji. Gdy wchodzi się do domu twojej przyszłej ofiary trzeba zachowywać się niczym duch… Nie można dawać oznak życia… Poruszałam się bezszelestnie wypatrując jakiejś sarny. Wyczuwałam niepokój, jakby ktoś mnie śledził, ale ostatnio dosyć często mi się to zdarza. Po chwili dostrzegłam ruszający się w oddali punkt i od razu wyobraziłam sobie tam moją kolejną ofiarę. Pomknęłam w tamtym kierunku, a widząc w oddali jelenia obrałam go sobie na mój cel. Szybko znalazłam idealne miejsce do obserwacji, z którego najłatwiej mi będzie dopaść zwierzynę. Ciągle czułam na sobie czyjś wzrok. Przyszedł ten moment – za chwilkę zaatakuję… Zawsze w chwili przed atakiem wyobrażam sobie mojego ojca tuż przy moim ramieniu. To dodaje mi otuchy, bo w końcu to on nauczył mnie sztuki polowania.
- Dasz radę, dasz radę… - szeptałam sobie cichutko pod nosem – Dasz radę…
Tak zawsze on mówił, to znaczy tata. Chwila niepewności – i wystrzeliłam jak strzała, gdy nagle:
- Dasz radę – usłyszałam i instynktownie krzyknęłam:
- Tata?!

(C.D. Elliot?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz