Co się właściwie ze mną stało? Pamiętam dzień moich narodzin, samotne
wędrówki... Pomyśleć że raz jestem tam a raz tu. Słyszę pisk, a widzę
ciemność bez końca. Coś się ze mną stało.... Upadłam? Straciłam
przytomność? Czuję falowanie wiatru na futrze, leżę przemoczona w
śniegu. Pamiętam już. Lód załamał się pod moimi łapami kiedy chodziłam
po zamarzniętej rzecze... Jak to ona się zwała... Lupus? Chyba tak. Nie
mogę się ruszyć, czemu? zadaję sobie za dużo pytań... Ale czemu tak
musiało się stać? Ciemność przekształca się w biel, taką śnieżnobiałą.
Czy to już koniec? Słyszę kroki, które powoli zmierzają w moim kierunku.
Muszę wstać, ale nie potrafię... Co się dzieje... Powietrze zaczyna
wiać szybciej a ja nie mogę się ruszyć. Czuję jak gęsia skórka oplata
całe moje ciało, a na futrze topi się śnieg. Kroki są coraz bliżej
mnie... Czy ten ktoś mi pomoże czy zakończy mój żywot? Chcę aby czas
mógł się zatrzymać, muszę mieć więcej czasu aby oprzytomnieć...
Otworzyłam oczy, przeraził mnie widok tej bieli. Co będzie dalej... Czy
to już mój koniec?
<ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz