sobota, 2 stycznia 2016

Od Sachmet, CD. Diany

-Zgodziła się? - Zapytała wilczyca.
-Tak. - Odparłam, a ona również się uśmiechnęła.
-No to trzeba Ci znaleźć jaskinie...
Kiwnęłam głową i razem poszłyśmy poszukać jakiejś jaskini. Powiedziała mi, że ktoś niedawno mówił jej, iż niedaleko widział jakąś pustą jaskinię. Nie za dużą, nie za małą, w sam raz. Poszłyśmy więc w stronę tego miejsca. Po drodze opowiedziałam jej trochę o moim bracie. Jak moja rodzina zginęła, co spotykało mnie przez cały ten czas lub chociażby, dlaczego nie jestem z nim teraz skoro przeżył... a właściwie taką mam nadzieję. Jej nie wypytywałam o nic, ponieważ nie chciałam wyjść na taką, że "przychodzi, myśli, że będą jej lizać stopy bo nowa i jeszcze wszystko ją interesuje".  Po jakimś czasie znalazłyśmy się przed jaskinią. Weszłyśmy. Położyłam się gdzieś w kącie, a Diana usiadła pod ścianą, ale niezbyt blisko, tylko trochę dalej wyjścia, żeby nie było jej zimno. Jednak nie chciała za bardzo wchodzić w głąb. Pomyślałam, że nie jest co do mnie pewna i po prostu jeszcze do końca mi nie ufa. Zrozumiałam to. Mimo wszystko, nie chciałam na nią patrzeć. Nie teraz, nie w takim stanie.
- Dziękuję Ci za pomoc - powiedziałam w końcu patrząc w skały.
Ta uśmiechnęła się patrząc na śnieg. 
- Dalej dam sobie radę sama. I tak masz pewnie kogoś do kogo musisz wrócić czy coś. Nie chcę zawracać Ci głowy i zabierać czasu. - Ah, jak ja lubię mieszać sprawy... robić problemy, robić z siebie taką biedną i tak dalej... . Co by się nie stało, lubię być w centrum uwagi i być ważna. Każdy powinien to wiedzieć, zanim jakkolwiek spróbuje zrobić ze mnie swojego znajomego. No i stało się. "Przychodzi, myśli, że będą jej lizać stopy bo nowa" i jeszcze można dodać, że wygłodzona i zmęczona - wchodzi w życie. Niestety. Wiem, że nie powinnam tak robić, ale sprawia mi to przyjemność. - I raczej przy najbliższej okazji po prostu pójdę szukać brata. Komuś ważniejszemu przyda się ta jaskinia. Może jednak coś się uda. Nie chcę, żebyście mieli tak wiele osób do wykarmienia. A ja dam sobię radę. Skoro jeszcze żyję, to coś to najwyraźniej oznacza.
Spojrzałam się na nią zamykając oczy i robiąc bardzo wesoły uśmieszek. Sama nie wiem czemu. Pomyślałam, że to wyda się trochę "sarkastyczne", czy "ironiczne". Bywa.

<Diana? Strasznie dziwnie to napisałam... nie martw się, naprawimy to! xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz