-Zgodziła się? - Zapytała wilczyca.
-Tak. - Odparłam, a ona również się uśmiechnęła.
-No to trzeba Ci znaleźć jaskinie...
Kiwnęłam
głową i razem poszłyśmy poszukać jakiejś jaskini. Powiedziała mi, że
ktoś niedawno mówił jej, iż niedaleko widział jakąś pustą jaskinię. Nie
za dużą, nie za małą, w sam raz. Poszłyśmy więc w stronę tego miejsca.
Po drodze opowiedziałam jej trochę o moim bracie. Jak moja rodzina
zginęła, co spotykało mnie przez cały ten czas lub chociażby, dlaczego
nie jestem z nim teraz skoro przeżył... a właściwie taką mam nadzieję.
Jej nie wypytywałam o nic, ponieważ nie chciałam wyjść na taką, że
"przychodzi, myśli, że będą jej lizać stopy bo nowa i jeszcze wszystko
ją interesuje". Po jakimś czasie znalazłyśmy się przed jaskinią.
Weszłyśmy. Położyłam się gdzieś w kącie, a Diana usiadła pod ścianą, ale
niezbyt blisko, tylko trochę dalej wyjścia, żeby nie było jej zimno.
Jednak nie chciała za bardzo wchodzić w głąb. Pomyślałam, że nie jest co
do mnie pewna i po prostu jeszcze do końca mi nie ufa. Zrozumiałam to.
Mimo wszystko, nie chciałam na nią patrzeć. Nie teraz, nie w takim
stanie.
- Dziękuję Ci za pomoc - powiedziałam w końcu patrząc w skały.
Ta uśmiechnęła się patrząc na śnieg.
-
Dalej dam sobie radę sama. I tak masz pewnie kogoś do kogo musisz
wrócić czy coś. Nie chcę zawracać Ci głowy i zabierać czasu. - Ah, jak
ja lubię mieszać sprawy... robić problemy, robić z siebie taką biedną i
tak dalej... . Co by się nie stało, lubię być w centrum uwagi i być
ważna. Każdy powinien to wiedzieć, zanim jakkolwiek spróbuje zrobić ze
mnie swojego znajomego. No i stało się. "Przychodzi, myśli, że będą jej
lizać stopy bo nowa" i jeszcze można dodać, że wygłodzona i zmęczona -
wchodzi w życie. Niestety. Wiem, że nie powinnam tak robić, ale sprawia
mi to przyjemność. - I raczej przy najbliższej okazji po prostu pójdę
szukać brata. Komuś ważniejszemu przyda się ta jaskinia. Może jednak coś
się uda. Nie chcę, żebyście mieli tak wiele osób do wykarmienia. A ja
dam sobię radę. Skoro jeszcze żyję, to coś to najwyraźniej oznacza.
Spojrzałam
się na nią zamykając oczy i robiąc bardzo wesoły uśmieszek. Sama nie
wiem czemu. Pomyślałam, że to wyda się trochę "sarkastyczne", czy
"ironiczne". Bywa.
<Diana? Strasznie dziwnie to napisałam... nie martw się, naprawimy to! xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz