sobota, 12 grudnia 2015

Od Akumy c.d. Touki

Obudziłam się. Promienie słoneczne dotarły do mojej jaskinii oświetlając wnętrze. Przetarłam oczy i poleżałam jeszcze chwilkę, poczym wstałam. Wyskoczyłam zwinnie z jaskinii i pobiegłam na równiny aby rozruszać moje kości. Codzienna rutyna. 'Zawsze trenuj, nie wiadomo co mnie spotka' - pomyślałam i robiłam okrążenia z podskokami.
- Hej, Akuma! - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w kierunku głosu. Zobaczyłam waderę o ciemno-niebieskim kolorze futra. Nie potrafiłam opisać tego koloru dokładniej, ale zawsze wydawał mi się niesamowicie zimny. 
- Cześć Touka! - odpowiedziałam przerywając mój poranny trening. Znalazłam się tuż przy niej używając długiego skoku.
- Chcesz się ze mną ścigać? Dokończę swój poranny trening, a Ty przy okazji lepiej poznasz zakamarki watahy. - zaproponowałam zerkając na paronamę.
- W sumie, to czemu nie? - odpowiedziała Touka przyjmując pozycję.
Stanęłam tuż obok niej, gotowa do biegu.
- Raz, dwa, trzy..Start! - odliczyłam i obie ruszyłyśmy jak dwa pioruny przecinające dolinę. Przebierałam łapami najszybciej jak mogłam, jednocześnie uważając na korzenie i patyki. Zaliczenie bliższego spotkania z ziemią nie było moim marzeniem. Kątem oka zerknęłam na Toukę. Syberia dużo jej nauczyła. Przecież mnie prześcignęła!
Nieco przyśpieszyłam i przeskoczyłam pień. Dotarłyśmy do lasu, bo krajobraz zmienił się na drzewa i krzaki. Zwinnie omijałam drzewa, a Touka radziła sobie nie gorzej.
Nie patrzyłam nawet co jest na horyzoncie. Najważniejsza była szybkość i zwinność. Wybiegłyśmy z lasu i jeszcze chwilę przebierałyśmy łapami kiedy nagle zauważyłam czarne drzewa..
- Touka, STÓJ! - wrzasnęłam do wadery która prawie wbiegła w plątaninę przerażających drzew.
Zatrzymała się tuż przed wejściem do dziwnego lasu i spojrzała się na mnie pytająco.
- To wygląda na Mroczny Las. Spójrz na te martwe drzewa. Atmosfera też jest jakaś taka ciężka.. - powiedziałam węsząc po tak samo martwej glebie.
- Możemy zobaczyć co tam jest. Nie zagłębimy się daleko. - zaproponowała pewna siebie Touka. 
W sumie co mi szkodzi? Po chwili zastanowienie przytaknęłam i obie przekroczyłyśmy granicę.
Pierwsze co zauważyłam to ciemność pomimo tego, że 'na zewnątrz' był dzień. Drzewa starały się wyglądać na bardziej przerażające niż zwykle, a gry cieni sprawnie potrafiłyby wystraszyć niejednego wilka.
- Słyszałam coś o tym lesie. Podobno zamieszkują tutaj..złe istoty. - rozglądnęłam się wokół. - Ale moja moc pozwoli na obronę przed nimi. Byleby ta atmosfera nie zabiła nas pierwsza. - powiedziałam mierząc wzrokiem drzewa.
- Zobacz, Akumo. Rzeka. - zauważyła Touka wskazując na coś, co przypominało rzekę. Podeszłyśmy bliżej i..
- O mój Boże. - przyglądnęłam się uważnie tej rzece. To nie była woda, lecz krew. Krew pomieszana ze szczątkami. Chciałam uwierzyć, że to były szczątki zwierzyny.
- Obie doskonale wiemy, że to zwłoki wilków. - Touka wyrwała mnie z zamyślenia, zgadując moje myśli. 
- Myślę, że powinnyśmy stąd iść. - powiedziałam bacznie obserwując okolicę. Touka już miała coś powiedzieć, kiedy usłyszałyśmy szelest za nami. Natychmiastowo odwróciłyśmy się i zauważyłyśmy ślepia wpatrujące się w nas.
- Dobra, jak bardzo mamy przerąbane? - spojrzałam na Toukę i puściłam jej oczko, co było troche nieadekwatne do obecnej sytuacji.

<Touka? :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz