Ułożyłam
się wygodnie w swojej samotni. Głowę położyłam na kamieniu i próbowałam
zasnąć. Było to jednak zbyt trudne, gdyż po głowie krążyła mi pewna
myśl.
-"Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica"
Głos
ten należał do mojej pseudo koleżanki z klasy. Przekręciłam się na bok i
aż podskoczyłam. Na MOIM łóżku leżał biały basior. Uśmiechał się do
mnie złośliwie:- Sis! Jak miło!Strąciłam basiora z półki skalnej. Ten tylko uśmiechnął się szarmancko. Westchnęłam i zrobiłam mu miejsce. Ten z radosną mordką wskoczył na skałę:- Podoba ci się? - zapytał - Wi, jest bardzo fajnie...- nie zdążyłam dokończyć, gdyż Wajper zatkał mi łapą pysk.- Słuchaj, wiem i ty też to wiesz, że jesteś...- No jaka?! - Jakiego koloru jest czerwony liść? - zapytał.Było to trochę idiotyczne pytanie. Mimo wszystko jednak się uśmiechałam. I tak jak na Wajpera było to urocze.- Jesteś uroczy. - Każdy to wie! Wajper rozejrzał się po jaskini. Popatrzył na mnie. W jego oku można było dostrzec przebłysk szaleństwa. - Znowu myślisz to co ja myślę. - powiedział swoim wilczym głosem. Uśmiechnęłam się. Polowanie z bratem...- Ale potem zrobisz mi szarlotkę! - Czemu...?- Lubię placki.Zaśmiałam
się głośno. Naszą rozmowę przerwały kroki. Ktoś przyszedł odwiedzić
Silvera. Spojrzałam na brata, ale on rozpłyną się w powietrzu. Czekałam
chwilkę i nic. Znowu zrobiło mi się ciężko na sercu i położyłam się na
półce skalnej. Leżałam cicho, nie robiąc nikomu przykrości. I znowu te
durne wspomnienia ze świata ludzi! Chyba oszaleję! Wstałam i poszłam nad
jeziorko. Spotkałam Ksame i Dianę śmiejących się co niemiara. Oboje
spojrzeli na mnie. Podeszłam tylko do jeziora napiłam się wody i
odeszłam w swoją samotnię. Pragnęłam kogoś pokochać. Jednak miłość nie
była mi przeznaczona. Znowu ułożyłam się na półce skalnej i tym razem
udało mi się zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz