Zebrałem ostatnio górę dyni, by zrobić z nich coś. Może rzeźbę? Myślałem
tak, gdy nagle do głowy wpadł mi jeden pomysł. Wszystkie dynie rozbiję
przed jaskinią Diany. Gdy przytoczyłem i rozbiłem wszystkie dynie pod
jaskinią, roztropnie się oddaliłem. Niestety nie byłem wystarczająco
szybki. Diana doskoczyła do mnie w ostatniej chwili.
-Nie daruję Ci!
-Czego?
-Dyń! Dyń!
-Uspokój się wiewiórko...
W tym momencie Diana złapała mnie i wrzuciła do dyń. Spokojnie mógłbym wyswobodzić się jej uścisku, ale nie chciałem. Niech też będzie zadowolona.
-I co teraz?- zapytałem otrzepując się z miąższu dyni brudząc po raz kolejny Dianę. Po namyśle dodałem-wiewiórko?
-A co z tobą, dynio?
-Może pójdę się umyć?
-To może ja też?
-Ty nie zasłużyłaś, ruda wiewiórko.
-Jak to?
-Tak to.
-Ale wiewiórka będzie pierwsza!
-Nieprawda!
Popędziliśmy w stronę wody. W sumie do wody dotarliśmy prawie czyści, bo pestki wyleciały z futra w czasie szaleńczego biegu.
-Nie daruję Ci!
-Czego?
-Dyń! Dyń!
-Uspokój się wiewiórko...
W tym momencie Diana złapała mnie i wrzuciła do dyń. Spokojnie mógłbym wyswobodzić się jej uścisku, ale nie chciałem. Niech też będzie zadowolona.
-I co teraz?- zapytałem otrzepując się z miąższu dyni brudząc po raz kolejny Dianę. Po namyśle dodałem-wiewiórko?
-A co z tobą, dynio?
-Może pójdę się umyć?
-To może ja też?
-Ty nie zasłużyłaś, ruda wiewiórko.
-Jak to?
-Tak to.
-Ale wiewiórka będzie pierwsza!
-Nieprawda!
Popędziliśmy w stronę wody. W sumie do wody dotarliśmy prawie czyści, bo pestki wyleciały z futra w czasie szaleńczego biegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz