czwartek, 26 marca 2015

Od Katy C.D. Merle, Roksi i inni

Przerażało mnie oko Merle. Jednak nie dałam tego po sobie poznać. Walka była męcząca, ale trwała. W kółko zadawałam sobie jedno pytanie ,, Gdzie są Alfy?". Każdy kto ze mną walczył nie uszedł z życiem. Merle gadała z jakimś chłopcem, dziwiło mnie że ją rozumiał.
-Zaklepany!!!- krzyknęłam do Kejsi rzucając się na jednego mężczyznę. Po chwili rozglądałam się w poszukiwaniu kolejnej ofiary. Zobaczyłam mężczyznę celującego w Merle, która go nie widziała bo stał za nią z jakieś 7m. Nie było innego wyjścia żeby ją uratować. Czas jakby zwolnił. Słyszałam bicie własnego serca. W momencie, kiedy facet nacisnął spust skoczyłam prosto pod lufę. Kulka trafiła mi w sam środek głowy. Upadlam. Na początku wszystko widziałam, ale nic nie słyszałam. Potem błysk i już nic poza bielą.
- gdzie ja jestem?
Z bieli wyszedł basior. Od razu go poznałam. Podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam.
Był ideałem dla wszystkich wader.
-Tęskniłam za tobą
-Ja za tobą też- odsunął się ode mnie- źle robisz, Katy. Znaczy dobrze że znalazłaś watahe, przyjaciół. Ale powinnaś zacząć wszystko od nowa. Zapomnieć o przeszłości.
- Co masz na myśli?
- Nie bój się miłości, Katy
- Przecież ja cię kocham
-wiem, chodzi mi o to że powinnaś się przełamać. Wiesz że nie mogę do ciebie wrócić
-To po jasną cholerę oddałeś za mnie życie
- Przed chwilą zrobiłaś dokładnie to samo, ratując Merle
  Schyliłam głowę i wbrew woli łza popłynęła mi po policzku.
-Ej, kochanie nie płacz
Płacz nie jest mi znanym uczuciem. Nigdy prawie nie płacze. Ostatni raz kiedy płakałam to jak Nick (ten basior z którym gadam)rzucił się na strzelbę, ratując mi życie. Od tamtej pory nie miałam chłopaka. Nie potrafiłam nikogo pokochać.
- musisz iść, mam dla ciebie coś, co pragnę żebyś miała. Będzie on zawsze przy tobie, a jeśli będzie taka potrzeba odda za ciebie życie.
Zza jego pleców wyleciał wielki orzeł (bez skojarzeń default smiley xd):


- to twój towarzysz. Musisz już iść.
Zaczął się oddalać i w końcu zniknął w mgle. Poczułam ból w łapie i głowie. Wydawało mi się że spadam. Słyszałam tylko nie miłe słowa, które pojawiły się w moim życiu.
,, Myślałem, że zostaniesz godnym moim następcą i zaopiekujesz się naszą watahą"
,, Jesteś beznadziejna ", ,, Do niczego się nie nadajesz " , ,, myślałem, że będzie z ciebie większy pożytek "
,, odbiło ci?, odbiło ci?, odbiło ci?"- to odbijało się echem
Nagle zobaczyłam przed sobą przerażone twarze Roksi i Merle
-Żyje!!!
  Rozejrzałam się. Byłam gdzieś indziej
-Zabrałyśmy cię na bok
  Zakręciło mi się w głowie. Zobaczyłam orła, który siedział na drzewie i przyglądał mi się. Potem była tylko ciemność
(Merle?, Roksi?, i inni?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz