środa, 19 listopada 2014

Od Draggy C.D Dashi

Śmierdziało bagnem i zgniłym cuchnącym butem.Orkowie chyba nie dbają o swoją higienę osobistą.Na grzbiecie Waterfire podążałam z jaszczurkowatymi na tą "dość małą grupkę" wroga. Wyjechałam jako pierwsza, po czym wskazałam znak do ataku.Waterfire wzbiła się do góry i później szybko zlatywała na dół co pomagało w efektowniejszym ataku.Strzelałam z łuku i przebijałam ich ciała. Moje konisko swoimi kopytami biła po głowach i przysmaliwała ich trochę ogniem. Za drzewem ujrzałam Dashi z Oską. Mieczem ścinała im głowy, a oni rozpadali się w pył. Nagle coś mnie zmartwiło, za Dashi pojawiło się dwóch orków, a ona zajęta walczyła z tymi od przodu.
-Waterfire szybko!Dashi uważaj za tobą!
Podleciałyśmy bliżej i strzałą przebiłam dwóch naraz.
Zdążyłam przelatując powiedzieć Dashi by uważała na siebie. I w tym momencie Waterfire straciła kontrolę i spadła na ziemie i poturlała się kawałek (oczywiście ja była na niej). Po chwili zorientowałam się co byłe tego przyczyną. Jeden z orków zamachną się mieczem i przebił nogę wraz ze skrzydłem.Biedna ryczała głośno i cała leżała w kałuży krwi.Moje serce zaczęło mi szybko bić, jakby miało mi wyskoczyć, cały świat stał się jakby w zwolnionym tempie, łzy zaczęły na pływać mi do twarzy. Wtuliłam się w nią i szeptałam jej do ucha:
-Ciii spokojnie, nie zamykaj oczu, nie umieraj, dasz radę wiem o tym, dzielna jesteś, kocham cie wiesz? Jesteś dla mnie wszystkim co mam, nie odchodź!Proszę. Pomocy, niech mi ktoś pomorze. Ratunku!
Przez ten zwolniony czas prebił się jakiś głos, głos Dashi.
-Draggy!

(Dashi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz