Widziałam jak Vaterfire niespokojnie przebiera kopytami.I cicho zaczęła rżeć.
-chowaj się!
Posłusznie schowała się w gęstwinie drzew.Zaczęłam być niespokojna, a serce zaczęło mi szybciej bić
-Co to!!?-spytałam Dashi
-Ciii
Teraz sierść mi się już zjeżyła, uszy skuliłam do tyłu, nogi skurczyłam by były w gotowości do skoku. Zmieniłam swoje miejsce i znalazłam się bliżej Gorgony.Dashi spojżała na mnie i szeptem zaczęła do mnie mówić:
-Co ty chcesz zrobić?
-zaraz się dowiesz
-to znaczy?
-to znaczy że pozbędę się tego czegoś!
-oszalałaś?
-jeszcze nie- uśmiechnęłam się do niej
-a mi się wydaje że już
-hmmm... ciekawe czego tu szuka?
uważaj żeby zaraz nas nie znalazła
-nie bój się, ja już jej pokaże gdzie jej dom
-ale Draggy!
Zaczęłam biec i po chwili rozpędziłam się do tego stopnia, że biegałam dookoła Gorgony niczym wiatr, jako kula ognia ruszyłam na Gorgonę i długim susem skoczyłam na nią, wbiłam się kłami w jej rękę, a pazurami przejechałam jej po plecach..Ona spojrzała na mnie okropnym wzrokiem, jej oczy były całe czerwone, aż krwiste i zaczęła na mnie syczeć i próbowała odpędzić się zadając mi uderzenia. W pewnym momencie poczułam jak jakieś kolce, jakby kolczatki wbiły mi się w grzbiet.Zaczęłam jęczeć, a ona tylko zaśmiała się przerażającym, jędzowatym śmiechem, ja jeszcze bardziej zacisnęłam kły.I w tym momencie Dashi skoczyła na Gorgonę wybijając przy okazji jej rękę z moich kłów i odepchnęła mnie na bok. Ja zaczęłam zwijać się z bólu od okropnych kolców tkwiących w moim grzbiecie.Musiała być w nich jakaś trutka bo aż czułam jak powoli mnie paraliżuje. Zaczęłam okropnie jęczeć i wyć. Chciałam wstać i pomóc Dashi, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa.Walczyłam sama ze sobą, próbując iść na trzęsących się nogach.Musze dać rady, muszę!Ostatkiem sił podniosłam się i skoczyłam powtórnie na Gorgonę, zacisnęłam szczęki na jej boku, ale nie dawałam rady już ich zaciskiwać, zaczęło mi się robić czarno przed oczami, znowu poczułam straszny ból.
(Dashi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz