środa, 21 maja 2014

Od e-Claire: "Autodestrukcja"

Przyszłam i nie ukrywam, że na początku się wystraszyłam. Było tu wiele wilków, a ja? Samotna. Nikogo nie znałam. Nie wiedziałam nawet gdzie się udać. Wtedy zauważyłam rzekę... Normalnie czułam wstręt do wody, ale ta była jeszcze częściowo zamarznięta. Postanowiłam pójść wzdłuż niej i zobaczyć gdzie dotrę. Szłam parę godzin myśląc "Czy ta rzeka ma gdzieś koniec?". Szczerze mówiąc zwątpiłam w to... Uszłam jeszcze trochę i moim oczom ukazał się czerwono-czarny basior.
- Co? Zabłądziliśmy - powiedział kpiąco nieznajomy
- Nie. Wiem gdzie idę. Spadaj. - odwarknęłam.
- Serio? Wyglądasz na niezbyt ogarniętą... - powiedział śmiejąc się szyderczo. Tym razem nie wytrzymałam. Te same słowa powtarzała mi kiedyś Seph. Dodając przy tym, że jestem nikim. I nagle znowu więź...

"Ale z niej idiotka... Naprawdę niby taka świetna przewodniczka, a nie umie znaleźć prostej ścieżki... Jak się nie pospieszymy może być już za późno"

Tak. Ta więź polegała na tym, że nagle zaczynałam przez jakiś moment słyszeć myśli siostry. Towarzyszył mi przy tym ostry ból głowy. Zgięłam się w pół.

- No co? Księżniczka złamała paznokieć czy może grzywka się popsuła? - spytał znów prześmiewczym tonem. Teraz nie wytrzymałam.
-Słuchaj Bloodspill ja NIE WIEM co Ci zrobiłam, ale mógłbyś się ode mnie odwalić? - nawet nie miałam pojęcia skąd wiedziałam jak ma na imię.
- Bo co? - i w tym momencie doszło do samozapłonu. Znowu. Miałam już tego dosyć. A basior jakby jeszcze tego było mało zrzucił mnie do wody...
- Co ty do mnie masz do cholery?

<Bloodspill?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz